"Żółty dom. Wspomnienia" - nasza tożsamość jest zbudowana z naszych wspomnień
- Anika Petryna
- 27 sie 2020
- 2 minut(y) czytania

Wspomnień nikt nie jest w stanie nam zabrać. To najcenniejsze, co posiadamy. One żyją w nas i nie pozwalają zapomnieć, kim jesteśmy. Czasem się zacierają, zniekształcają, nabierają barw lub szarzeją. Podobno pamiętamy tylko to, co chcemy. To nieprawda. Pamiętamy to, co dla nas ważne. Sarah M. Broom w swojej książce „Zółty dom. Wspomnienia” dzieli się z nami właśnie tym, co dla niej najcenniejsze, swoimi wspomnieniami. Zabiera nas w intymną podróż w przeszłość. Ma odwagę zaprosić nas nie tylko do swojego życia, ale również swojej rodziny, wreszcie dzieli się z nami obrazem Nowego Orleanu z przeszłości, który zachowała w pamięci.
Ta książka była dla mnie jak spotkanie z przyjaciółką, która z ufnością odkrywała przede mną wszystkie karty swojego życia. A ja chłonęłam każde słowo i rozumiałam, że powinnam milczeć , pozwalając jej się wygadać. Cieszyłam się, że mi zaufała, że nie bała się podzielić emocjami. Myślę, że osoby, które sięgną po tę książkę, poczują się tak jak ja, w pewien sposób wyróżnione, szczęśliwe, że mogą przeczytać coś tak szczerego i wyjątkowego.
Wg mnie mamy w tej powieści dwóch równorzędnych bohaterów: afroamerykańską rodzinę i Nowy Orlean. Ta pierwsza wydawałoby się, jest nierozerwalnie związana z tytułowym żółtym domem i od niego zależy, a tak naprawdę, to on istnieje dzięki niej i w niej, a przede wszystkim w dwanaściorgu rodzeństwa. To chyba najpiękniejszy fragment tej książki, kiedy matka o tym mówi: „A potem patrzysz na życie swoich dzieci i widzisz, że żyją w tym domu, a dom żyje w nich. Stają się domem, a to przecież dom powinien stać się nimi. Jak na was wszystkich patrzę, tak naprawdę nie widzę domu, ale widzę, co z niego wyrosło. No i tym sposobem dom nie może umrzeć”. Z relacji autorki dowiadujemy się również czegoś bardzo ważnego, że dom może być czymś najcenniejszym, a jednocześnie najbardziej wstydliwym, wręcz piętnem. Jestem pod wrażeniem tego, jak Sarah M. Broom udało się pokazać bardzo skomplikowane relacje łączące ją z rodzeństwem i rodzicami. Myślę, że duży wpływ na to miał czas, bo pisała tę książkę kilka lat, więc ta intymna opowieść o jej życiu kiełkowała w niej bardzo powoli. Jaki obraz Nowego Orleanu wyłania się z tej książki? Na pewno z perspektywy Afroamerykanów, czyli często ciemne i złe oblicze, związane z segregacją rasową, prześladowaniami, nieudolnością rządzących, biurokracją i innymi problemami. Tutaj pojawia się jeszcze trzeci bohater, a raczej antybohater tej powieści, a mianowicie huragan Katrina, który w 2005 roku zniszczył życie wielu ludzi w Nowym Orleanie. Emocje z nim związane i z jego skutkami są wręcz namacalne w relacji autorki.
„Żółty dom. Wspomnienia” to książka, która ujęła mnie szczerością już od pierwszych stron. Bardzo lubię takie intymne spotkania literackie, gdzie mogę liczyć na emocje i prawdę. Sarah M. Bromm przypomniała mi jak ważne w naszym życiu są właśnie wspomnienia, że tak naprawdę nasza tożsamość jest z nich zbudowana. Po przeczytaniu jej książki zaczęłam myśleć o moim rodzinnym domu. Wyciągnęłam albumy ze zdjęciami, by przywołać przeszłość. Nie wszystko było takie, jakbym chciała, ale to mnie zbudowało te dobre i złe rzeczy. Zawsze będę pamiętać to, co było i jest dla mnie ważne.
Comments