"Życie Sus" - Jonas T. Bengtsson rzuca słowami, jakby rzucał nożami
- Anika Petryna
- 4 lut 2020
- 2 minut(y) czytania

Są takie książki, które pozostają w głowie na długo i nie pozwalają o sobie zapomnieć, bo poruszają trudne tematy i przytłaczają. „Życie Sus” to taka pozycja. Skończyłam ją dziś czytać o 2 w nocy, bo nie mogłam jej odłożyć. Po prostu nie potrafiłam. Wizja idealnego duńskiego świata, została w mojej głowie zaburzona. Nie jest tak kolorowo, jak myślimy.
Sus, główna bohaterka, samotnie i z ogromnym bagażem doświadczeń kroczy przez życie. Nałożyła na siebie pancerz, który ma ją chronić przed … No właśnie przed czym... Mam wrażenie, że przed samą sobą, swoimi uczuciami, samotnością i zagubieniem. Żyje jakby mechanicznie, skupiona na celu, nie okazywać strachu, stać się potworem, by móc walczyć z potworem, czyli ojcem, który znęcał się nad nią i bratem oraz zabił matkę. Sus przygotowuje się na jego wyjście z więzienia. Jest zdana na siebie, nie wpisuje się w idealną wizję państwa duńskiego. Nie potrafi przyjąć pomocy, która w pewnym momencie się pojawia,bo po pierwsze rzadko , a właściwie wcale nie mogła na nią liczyć, po drugie dla niej to okazanie słabości, a ona ma być przecież silna.
„Sus ostrzy swoje noże. Kocha je. Często je wyjmuje i ogląda. To broń, która chętnie zatopiłaby się w ciele; te noże chcą rozdzielać, kroić, zabijać. Narzędzia, które mają swój cel Przyglądanie się im zawsze daje jej poczucie władzy. Za sprawą noży jej ręce stają się dłuższe, przeczą jej wzrostowi i wadze”.

Jonas T. Bengtsson rzuca słowami, jakby rzucał nożami. Raz po raz byłam trafiana i czułam się jakbym już nie mogła przyjąć więcej ciosów, a jednak... Ta opowieść przeniknęła mnie na wskroś. Styl autora jest po prostu fenomenalny. Dostałam konkretną opowieść, bez zbędnych udziwnień, upiększeń, wszystko jest jasne i klarowne, trafione w punkt. Już dawno tak się nie czułam podczas czytania. Tak jakby ktoś mnie powoli obdzierał z moich uczuć...
To moja pierwsze spotkanie z serią skandynawską Wydawnictwa Poznańskiego i na pewno nie ostatnie. Chcę więcej. Ta okładka jest świetna i tak jak sama opowieść, trafiona w punkt. Wszystko tu się zgadza. Widzę niesamowitą całość, bezbłędną, tak jakby chociaż w ten sposób, chciała się wpisać w idealny obraz duńskiego państwa. Dlaczego moja recenzja jest tak krótka? Może dlatego, że autor zrobił na mnie takie wrażenie i biorę z niego przykład. Nie chcę zepsuć tego, co zostało powiedziane lub w tym przypadku napisane. Nie chcę przegadać tej opinii. Przeczytajcie i przekonajcie się na własnej skórze, ile ciosów autora jesteście w stanie przyjąć.
Comments