"Światło innych gwiazd" - tęsknimy za tym, co już było, czego już nie będzie i co mogłoby być...
- Anika Petryna
- 7 wrz 2020
- 2 minut(y) czytania

Pewnie nie raz każdemu z Was zdarzyło się pomyśleć: chciałbym zatrzymać czas... Ta przemijalność często nas przeraża. Chyba najbardziej wtedy, kiedy tracimy bliskich, bo chcielibyśmy ich mieć w swoim życiu na zawsze... Tęsknota to uczucie, które jest chyba najbardziej związane z upływem czasu. Tęsknimy za tym, co już było i tym, czego już nie będzie, ale też tym, co mogłoby być... Dlaczego o tym piszę? Chciałabym dziś opowiedzieć o niezwykłej książce „Światło innych gwiazd”, która skłoniła mnie właśnie do przemyśleń na temat czasu. Skończyłam ją dwa dni temu, a nadal próbuje poukładać sobie w głowie i zrozumieć przesłania, które z niej płyną.
Akcja tej książki rozgrywa się w dwóch przedziałach czasowych. W pierwszym czyli w 1986 roku jedenastoletnia Nedda Papas mieszka wraz z rodzicami przy Centrum Kosmicznym na Florydzie i marzy o tym, by zostać astronautką. Swoją fascynację kosmosem dzieli z ojcem, pracującym nad wielkim wynalazkiem, który może zmienić strukturę czasu. Niestety nie potrafi porozumieć się z matką, która swoją karierę poświęciła na rzecz rodziny i spełnia się obecnie w pieczeniu niesamowitych tortów. Relacje w tej rodzinie są bardzo trudne i skomplikowane, wiele tajemnic jest zamiatanych pod dywan. Nedda będzie musiała poradzić sobie z konsekwencjami wyborów swoich rodziców... Kilkadziesiąt lat później Nedda, jako członkini ważnej misji kosmicznej, musi stanąć na wysokości zadania i zażegnać kryzys, który może zagrozić powodzeniu całego przedsięwzięcia. Możemy przyjrzeć się życiu astronautów w kosmosie i kibicować głównej bohaterce, kiedy ta mierzy się z demonami przeszłości.
Erika Swyler w niezwykły sposób pisze o stosunkach międzyludzkich. O tym, jak wiele znaczą i jak bardzo determinują nasze życie. O tym, że każda relacja wymaga wiele wysiłku i jest bardzo trudna, szczególnie jeśli chodzi o tę w rodzinie, a przede wszystkim między dzieckiem a rodzicami. Te więzy są niczym łańcuszek, w którym pojedyncze zwoje nie mogą istnieć osobno, lecz zazębiają się tworząc jedyną w swoim rodzaju całość. Często dorośli nie są świadomi tego, że każde ich działanie ma wpływ na ich dzieci... Erika Swyler pokazała też szczególny przykład relacji łączących astronautów, którzy są na siebie skazani przez długi czas w kosmosie. To niesamowite, jak bardzo zbliża ich do siebie wspólny cel i jak bardzo potrzebują bliskości. Przyglądanie się temu wszystkiemu było dla mnie niezwykłe.
Czas jest w tej książce ściśle związany z postępem i jego konsekwencjami. Często wymaga ogromnego poświęcenia. Ważniejsza jest przyszłość i nadzieja na lepsze jutro, nawet jeśli cena jest bardzo wysoka. Kiedy sięgamy po marzenia, możemy wiele zyskać, ale też wiele stracić. Czas płynie nieubłaganie, czy tego chcemy, czy nie... Ważnym pytaniem jest to, czy potrafimy się z tym pogodzić...
„Światło innych gwiazd” jest książką niezwykłą, szczególnie zakończenie wywołało u mnie duże „wow”, a właściwie przesłanie, które z niego płynie. Wydawało mi się, że najbardziej będę cieszyć się z warstwy popularnonaukowej i elementów science fiction, a tak naprawdę największe wrażenie zrobiły na mnie relacje, które grają tutaj pierwsze skrzypce. Ta książka jest dla mnie pewnego rodzaju powiewem świeżości i niezwykłości. Na pewno długo o niej nie zapomnę.
Comments