top of page

"Śmierć pięknych saren" i "Jak spotkałem się z rybami" - niezwykłe spotkanie z literaturą czeską

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 6 paź 2020
  • 2 minut(y) czytania

Chyba już za każdym razem, kiedy będę wracać myślami do mojego pierwszego spotkania z literaturą czeską, na mojej twarzy będzie się malować szczery uśmiech... Ota Pavel zaczarował mnie swoją nieoczywistą wizją świata, w której każdy ułamek jest niezwykle cenny i ważny. W życiu dotykają nas zarówno dobre, jak i złe rzeczy. Nie da się tego zmienić i nie wolno marnować czasu zarówno na idealizowanie, jak i demonizowanie rzeczywistości. Trzeba docenić wartość rodziny i cieszyć się tym, co się ma, pielęgnować w sobie szczęście. Ważne jest też, by dostrzec magię przyrody, która potrafi hojnie obdarować każdego, kto ją szczerze pokocha. „Śmierć pięknych saren” i „Jak spotkałem się z rybami” to nie tylko zbiory opowiadań, ale przede wszystkim niezwykłe spotkanie z autorem, który jak nikt inny potrafi pisać o codzienności, o wartości rodziny, o bliskości natury, o tym wszystkim,co jest tak oczywiste, że często zupełnie nam umyka...


Miłość do ryb i w ogóle przyrody jest w tej książce wszechobecna i to ona sprawia, że świat, który opisuje nam autor jest tak bardzo wyraźny i prawdziwy. Mamy tutaj niezwykłe wspomnienia, które tworzą obraz składający się ze skomplikowanych relacji syna z ojcem komiwojażerem, filozofem i namiętnym wędkarzem oraz ciężkie przeżycia rodziny żydowskiej w czasie wojny. A dopełniają to wszystko melancholia i często absurdalne wręcz poczucie humoru. Jest coś odświeżającego w tej prozie. Trudne tematy nie przytłaczają, choć wydawałoby się, że powinny. Tęsknota za czasami, które minęły, za dzieciństwem, jest właściwie widoczna w każdym słowie, a jednak nie ma w tym ani grama goryczy, ani rozdzierającego bólu. Na pierwszy plan wysuwa się niezwykła dojrzałość autora i jego umiejętność wyłuskiwania ze wspomnień tego, co ważne. Nie ma tutaj idealizowania, ani demonizowania przeszłości, wszystko jest wyważone. Tak jakby Ota Pavel chciał nam powiedzieć, że tylko tak jest najlepiej. Trzeba umieć się pogodzić z tym, co było, pamiętać te dobre i złe rzeczy i zaakceptować, a nie szantażować teraźniejszości przeszłością.


Zachwyciłam się tymi opowiadaniami. Mam wrażenie, jakbym znalazła drogę do domu... Chyba sobie właśnie uświadomiłam, że to jest dokładnie to, czego szukam w literaturze, czyli prostoty i prawdy. Chcę poczuć tę radość autora z dzielenia się swoimi emocjami. Potrzebuje jego szczerości w tym, co chce mi opowiedzieć. Nie ma tutaj miejsca nawet na odrobinę fałszu. Muszę mieć pewność, że kiedy opowiada o tej nawet najtrudniejszej rzeczywistości, robi to świadomy konsekwencji, tego jaki to będzie mieć wpływ na mnie.. Po prostu wydaje mi się, że każdy pisarz zanim wyda książkę, powinien zastanowić się, jak ona może odmienić czyjeś życie. Chyba niektórzy w ogóle nie dostrzegają tego, jak duża odpowiedzialność na nich spoczywa... Ale to oczywiście tylko moje subiektywne zdanie, być może wy macie zupełnie inne.


Ota Pavel jest prawdziwym czarodziejem i świetnym wędkarzem, który potrafi wyłowić wiele uniwersalnych prawd z otaczającego świata. Następnie zaprasza nas na ucztę, która jest niezwykłym przeżyciem. To na pewno nie moje ostatnie spotkanie z autorem. To dopiero początek mojej przygody w ogóle z literaturą czeską i mam nadzieję, że każda kolejna książka będzie lepsza od poprzedniej. :)

Comments


bottom of page