top of page

"Zima czarownicy - ta książka jest wszystkim tym, czego się spodziewałam i nie spodziewałam...

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 20 lut 2020
  • 3 minut(y) czytania

Jeśli ktoś z Was jeszcze nie czytał pierwszego i drugiego tomu baśniowej trylogii Katherine Arden, niech natychmiast nadrabia i nie ma w tym ani krzty przesady. Dla mnie książki „Niedźwiedź i słowik” oraz „Dziewczyna z wieży” były odkryciem poprzedniego roku. Ten baśniowy, słowiański świat, który autorka kreuje z niesamowitym talentem, pochłania bez reszty... Tak bardzo czekałam na trzecią część, wręcz odliczałam godziny do premiery. W przypływach desperacji myślałam o przeczytaniu jej w oryginale, ale bałam się, że językowo nie sprostam. Ale do rzeczy „Zima czarownicy” to idealne zakończenie tej cudownej, magicznej, a zarazem mrocznej i niepokojącej opowieści. Ta książka jest wszystkim tym, czego się spodziewałam i nie spodziewałam. Tak, brzmi paradoksalnie, ale tak właśnie jest i to chyba najlepsza rekomendacja!


Wasia jest jedną z moich ulubionych postaci książkowych. Wykreowana w świetny sposób. To prawdziwa bohaterka z krwi i kości, w żaden sposób nie przerysowana, totalnie autentyczna w tym, jak się zachowuje. Właściwie dorasta na naszych oczach i w mgnieniu oka staje się wielką wojowniczką. W trzeciej części daje prawdziwy popis i miałam ochotę ją uściskać z całego serca za to, czego dokonała i jak usilnie walczyła o lepszą przyszłość,. A ta oznaczałaby współistnienie i utrzymanie pokoju między światem słowiańskich stworzeń a światem ludzi, między chrześcijaństwem a pogaństwem. Autorka serwuje nam bardzo ważną mądrość życiową, a mianowicie: wszystko jest częścią wielkiej układanki życia i każdy nawet najmniejszy element ma znaczenie. Kluczem do tej układanki jest balans, który często tak trudno utrzymać. Katherine Arden w pewien sposób nawołuje do tolerancji, tak potrzebnej w kwestiach wiary, na przykładzie sporu między pogaństwem, a chrześcijaństwem, które przecież mogą współistnieć... Wasia musiała przebyć bardzo długa drogę, by ta świadomość w niej wykiełkowała.


Z jednej strony powinnam pisać tylko o „Zimie czarownicy”, ale w tym przypadku tak się zwyczajnie nie da. Te wszystkie książki tworzą jedną, cudowną całość. Magia wręcz wypływa z każdej z nich i przenosi się do kolejnej, i tak w kółko. Mroczny klimat jakby wisiał w powietrzu niczym mgła, która nie chce zniknąć... Słowiański świat wciąga i obezwładnia. Musze przyznać, że właśnie ten trzeci tom dostarcza najwięcej wiedzy na temat słowiańskich stworzeń, jest ich tutaj tak wiele. Wręcz uśmiechałam się do kolejnej strony i do coraz to innego czarta. Dziadek Grzyb szczególnie skradł moje serce i mam nadzieję, że wy też go polubicie. :) Ale wiedzcie, że do tej pory byłam wierna Morozkowi i tak już pozostanie. :) Świat wykreowany w trylogii to również Ruś, która jest dzika, którą dręczy wiele problemów : brak jedności, bieda, rozwarstwienie społeczne, waśnie i spory między poganami a chrześcijanami,wojny z Tatarami. Losy Wasi splatają się z losami Rusi i dopełniając się nawzajem tworzą niesamowitą całość.


Jak ja kocham okładki tej serii... Nawet nie umiem opisać słowami jak bardzo... Spójrzcie na „Zimę czarownicy”, czy wy też czujecie tę magię, która z niej wręcz emanuje? Miałam wrażenie, że ta okładka uśmiecha się do mnie, zapraszając do swojego baśniowego wnętrza. Trudno się jej oprzeć, słowiański świat tak bardzo kusi. :)


Znów przepadłam totalnie...Przeczytałam książkę „Zima czarownicy” jednym tchem, z każdą kolejną stroną czułam podziw dla autorki, bo w żadnym wypadku nie poszła na łatwiznę. W głębi duszy wiedziałam, że tak właśnie będzie i cieszę się, że Katherine Arden po raz kolejny mnie nie zawiodła. Ta opowieść zachwyca,bo jest tak nieidealna, nieoczywista, często okrutna i mroczna, w żadnym wypadku cukierkowa, bo daje nadzieję i pokazuje piękno miłości, przyjaźni i braterstwa w walce i w końcu bo takie jest właśnie życie, dokładnie takie. Ta trylogia to prawdziwa perełka ! Czytajcie, naprawdę warto !

 
 
 

Commentaires


bottom of page