top of page

"Zaszyj oczy wilkom" - czyli stado potrzebuje silnego przywódcy

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 5 sty 2020
  • 2 minut(y) czytania


„Zaszyj oczy wilkom” Marty Krajewskiej to kolejna część opowieści z Wilczej Doliny. Ci, którzy czytali „Idź i czekaj mrozów” i zachwycili się jej mrocznym, słowiańskim klimatem i w tym przypadku się nie zawiodą. Mam wrażenie, że w tym tomie poczułam jeszcze więcej magii... Autorka zdecydowanie dała się ponieść fantazji, bo to co przygotowała w tej części, rozłożyło mnie totalnie na łopatki. Zaskakiwała mnie na każdym kroku, dlatego nie mogłam jej wręcz odłożyć, przeczytałam ją jednym tchem. Mam wrażenie, że jeśli chodzi o twórczość Marty Krajewskiej to już się staje normą w moim przypadku. Każdą jej książkę czytałam za jednym zamachem, do ostatniej strony i z wypiekami na twarzy. :)

Venda po raz kolejny musi toczyć walkę ze słowiańskimi potworami, ale nie tylko. Okazuje się, że nie każdy potwór jest zagrożeniem dla doliny, bo niektóre są bardziej ludzkie niż wielu ludzi... Ma trudne zadanie do wykonania, bo nie do końca potrafi i chce być przywódcą wioski. Rola opiekunki nie jest dla niej łatwa z tego powodu. W końcu jednak dojrzeje do tej trudnej misji, by trzymać żelazną ręką mieszkańców Wilczej Doliny. „Stado potrzebuje przywódcy, któremu będzie się bało narazić. To pozwala wierzyć, że reszta świata też będzie się go bała i zostawi stado w spokoju”. Poznamy też losy kliku innych teoretycznie dalszych, ale wyraźnie zarysowanych i ciekawych bohaterów , którzy bardzo wzbogacą całą opowieść.

Spójrzcie na tę przepiękną okładkę, razem z tytułem tworzy niepokojącą całość. Jest w niej coś bardzo mrocznego. W środku znajdziecie również cudowne ilustracje motywów słowiańskich. To wydanie naprawdę robi wrażenie i jest bardzo spójne z treścią.

W książce pada bardzo ważne zdanie: „Las jest dobry dla tych, którzy są dobrzy dla niego”. Myślę, że każdy z nas powinien nie tylko przemyśleć te słowa, ale wziąć je sobie do serca. Magia przyrody to stały element wierzeń słowiańskich. To na niej wszystko się opiera. Tak naprawdę natura zaoferuje nam tyle dobra ile sami jej damy. Niszcząc ją, niszczymy wszystko to, co ma dam do podarowania. Nasza bezmyślność może doprowadzić w końcu do zagłady i nie mam tu na myśli opowieści w książkach, ale w prawdziwym życiu.

„Wierzenia maja to do siebie, że dopasowując się do czasów, zmieniają sens, cel, czasem zupełnie tracąc poprzedni, czasem stając w opozycji do rozumu”. W sumie w pewien sposób zaskoczyły mnie te słowa. Zgadzam się z tym, że wierzeń nie da się ogarnąć umysłem, trzeba poddać się magii. Musimy zaufać temu co nieoczywiste. Ale czy faktycznie dopasowują się do czasów? Sama nie wiem. Wierzenia przekazywane są z pokolenia na pokolenie, ale wg mnie nie one się zmieniają tylko to my mamy inne podejście, więc inaczej je postrzegamy teraz niż kiedyś postrzegali nasi rodzice, dziadkowie czy pradziadkowie.

„Zaszyj oczy wilkom” to książką, która wciąga jak „słowiańskie bagno” :) Nie sposób się od niej oderwać, zresztą obie części takie są .Jestem wręcz zafascynowana opowieścią z Wilczej Doliny, jej magią i mrocznym klimatem. Nie mogę się już doczekać trzeciej części, więc apeluje do autorki. :) Czytajcie, naprawdę warto !

Comments


bottom of page