top of page

"Wyspa mgieł" - czyli nic nie jest oczywiste, bo wszystko spowite jest mgłą tajemnicy

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 23 paź 2019
  • 2 minut(y) czytania

Pozycja „Wyspa mgieł” Marii Zdybskiej trafiła w moje ręce zupełnie przypadkiem, dzięki wymianie książkowej. Jak się okazało ta zdobycz była strzałem w dziesiątkę ! Właściwie miała czekać w kolejce, ale ta piękna okładka w jakiś sposób mocno mnie przyciągała. Musze przyznać, że jest niesamowita i stanowi zapowiedź czegoś magicznego. A ja kocham magię ! To jej właśnie szukam w książkach i nie zawiodłam się. Dostałam świetną historię, opakowaną w dużą dawkę czarów ! Wszystko spowite jest mgłą tajemnicy...


Piszę tę opinię właściwie „na gorąco”, bo skończyłam czytać dziś w nocy. Wciągnęłam się na tyle, że nie byłam w stanie jej odłożyć. O nie... Musiałam dowiedzieć się, jak potoczą się losy głównej bohaterki ! A ona jak się okazało, wzbudziła wiele kontrowersji wśród innych czytelników. Mówiąc krótko, zupełnie nie przypadła innym do gustu. Bardzo mocny charakter, krnąbrność, rozchwianie emocjonalne, nadużywanie przekleństw, duża niedojrzałość, wybuchowość – te wszystkie cechy spowodowały dużą niechęć u innych. Natomiast ja mam paradoksalnie bardzo pozytywne odczucia. Już piszę dlaczego. Po pierwsze podobało mi się, że Lirr nie jest cukierkowa. Tego bym po prostu nie zniosła... Nie jest jednobarwną postacią, co jest dużym plusem, bo wzbudza emocje. Zastanawiałam się w trakcie czytania jak się za chwilę zachowa, bo trudno było przewidzieć. Fakt, czasami miałam ochotę ją rozszarpać za głupotę i wykrzykiwanie przekleństw na każdym kroku. Ale o to właśnie chodzi... Postać wg mnie ma być zaskakująca, nieidealna, wzbudzająca kontrowersje i przez to bardzo ciekawa. Trudno będzie mi ją zapomnieć. Lirr jest dla mnie po prostu „jakaś”, a to jest bardzo duży komplement.


Co do samej fabuły, jestem pod dużym wrażeniem pomysłu. Ta historia jest nieoczywista, wzbudza wiele emocji, ciekawość . Bardzo dużo się dzieje. Akcja wręcz pędzi niemiłosiernie. Nie miałam czasu „ na odpoczynek”. Uwielbiam takie książki. Maria Zdybska ma ogromna wyobraźnię i duży talent. Płynęłam, a wręcz biegłam przez kolejne strony. Autorka porusza bardzo dużo ważnych kwestii, m.in. na czym polega przyjaźń, do czego może prowadzić nieszczęśliwa miłość, że warto jest dać komuś drugą szansę, że nie wszystko jest tylko czarno białe, że najważniejsze w życiu to czuć się ważnym. Bardzo spodobało mi się porównanie życia i śmierci, do dwóch stron monety. „Nigdy nie wiadomo tylko, jak upadnie, jeśli ją podrzucisz...” Maria Zdybska przemyciła bardzo dużą dawkę tajemnicy, nieoczywistości, a to mocno działa na wyobraźnię! Wątek miłosny, który często wzbudza w książkach największe emocje, jest tutaj poprowadzony w bardzo ciekawy sposób, jest dużo niedomówień, dużo sprzecznych uczuć. Oj dzieje się ! Zakończenie daje dużą nadzieje, na coś naprawdę niesamowitego w kolejnej części. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po drugi tom! Polska fantastyka w takim wydaniu to jest to, czego szukałam. Zapomniałam również podkreślić, że "Wyspa mgieł" to debiut Marii Zdybskiej ! Mówi się, że " apetyt rośnie w miarę jedzenia", wiec nie ma opcji, żebym poprzestała na pierwszej części. Wiem, że kolejny tom to będzie cudowny deser, a przynajmniej na to liczę. Na pewno podzielę się z Wami kolejnymi wrażeniami. :)


Comments


bottom of page