top of page

"Wymazana" - Miha Mazzini zdobył się na szczerość i krytycyzm wobec własnego kraju

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 2 gru 2020
  • 2 minut(y) czytania

Wyobraźcie sobie, że nagle zostajecie pozbawieni obywatelstwa. Nie macie już żadnych praw, zostaliście wykluczeni ze społeczeństwa. Nie macie dostępu do opieki zdrowotnej, Wasz dowód osobisty, karty płatnicze są nieważne. Zostajecie pozbawieni pracy, mieszkanie przestaje być Waszą własnością. Musicie się ukrywać, bo grozi Wam wydalenie z kraju. Teoretycznie nie istniejecie, jesteście nikim... Zostajecie pozostawieni sami sobie. Władza chce się Was pozbyć, bo staliście się się zbędni... Możecie próbować coś zrobić, walczyć o swoje prawa, ale jak się pewnie domyślacie, wszystko na nic. Zapytacie: czy to możliwe? Okazuje się, że tak. To się naprawdę wydarzyło. 26 lutego 1992 roku w niepodległej Słowenii krótko po rozpadzie Jugosławii Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pozbawiło obywatelstwa, a właściwie wymazało 25 671 ludzi. Większość z nich nie ma uregulowanego statusu do dziś. Słoweński pisarz Miha Mazzini postanowił opisać tę ciemną kartę historii swojego kraju w książce „Wymazana”. Z jednej strony losy głównej bohaterki nie są prawdziwe, a z drugiej odzwierciedlają tak naprawdę historie wielu faktycznie pokrzywdzonych.


Ciężarna Zala Jovanowić, Serbka z pochodzenia, od dzieciństwa mieszkająca w Lublanie trafia do szpitala, gdzie rodzi syna. Wszystko się komplikuje, kiedy okazuje się, że młoda mama nie istnieje w żadnym rejestrze, gdyż nagle z dnia na dzień została pozbawiona obywatelstwa. Rozpoczyna się rozpaczliwa walka o prawo do opieki nad dzieckiem. Zagubiona kobieta próbuje poruszyć niebo i ziemie, by odzyskać syna. Ale jako wymazana nie może liczyć praktycznie na żadną pomoc. Jest zupełnie bezbronna wobec bezdusznego systemu. Jest nikim w oczach władzy. Śmieciem, którego trzeba się pozbyć. Jej heroiczna walka o obywatelską tożsamość jest symbolem zmagań wielu pokrzywdzonych Słoweńców.


Miha Mazzini podjął niezwykle ważną tematykę społeczną, demaskuje okrutną twarz władzy. Osamotniona i wyalienowana jednostka dzięki niemu staje się na powrót widoczna. Krzywda jaka została jej wyrządzona, rozbrzmiewa strasznym echem. Obraz Słowenii jaki rysuje autor, staje się karykaturalnym i przerażającym odbiciem działań władzy i zmanipulowanej części społeczeństwa. Nie ma tu miejsca na wzniosłe idee, bo wszystko zostało podporządkowane systemowi, stworzone na jego modłę. Nawet literatura i dziennikarstwo nie mają nic wspólnego z prawdą i wolnością, a to chyba najbardziej boli.


Miha Mazzini ma oczywiście do zaoferowania znacznie więcej, bo opowiedziana przez niego historia składa się z wielu płaszczyzn. Opisuje trudne relacje córki z rodzicami, jaki wpływ miało dzieciństwo na jej późniejsze wybory w dorosłym życiu. Pokazuje również rozkwitającą miłość rodzicielską. Mogłam przyglądać się walce o godność, wolność i niezależność zranionej przez mężczyzn kobiety. Muszę przyznać, że feminizm mocno tutaj wybrzmiewa. Oprócz zmagań głównej bohaterki o obywatelską tożsamość śledziłam również jej poszukiwania własnego „ja”. Ale to nie wszystko, bo autor zaserwował mi o wiele więcej...


Miha Mazzini zdobył się na szczerość i krytycyzm wobec własnego kraju. Zdjął różowe okulary, a zastąpił je lupą, która zdemaskowała wyidealizowany przez władzę obraz Słowenii i uwypukliła wszelkie rysy i niedoskonałości. Jego książka jest policzkiem wymierzonym w stronę bezdusznego systemu. Ta porywająca historia silnej i niezależnej kobiety walczącej o tożsamość, wolność, miłość i prawo do życia wybrzmiewa bardzo głośno, tak by usłyszeli ją Ci prawdziwi wymazani. Jest świadectwem ich zmagań i krzywd, jakich doznali. To moje pierwsze spotkanie z literaturą słoweńską, jak również z Wydawnictwem Wyszukanym i z całą pewnością nie ostatnie!


P.S. Spójrzcie, jak ta książka jest przepięknie wydana! Mistrzowska grafika i wyklejki w środku. Tłumaczka Marlena Gruda wykonała kawał świetnej roboty, wielkie ukłony w jej stronę !

Comments


bottom of page