"Wojownicy o szklanych oczach. W poszukiwaniu Nowej Turcji" - tęsknota za wolnością...
- Anika Petryna
- 3 lis 2020
- 2 minut(y) czytania

Turcja stanowiła dla mnie dużą zagadkę do tej pory. Na arenie międzynarodowej uchodzi za ważnego gracza, bo jej strategiczne położenie sprawia, że może korzystać z dobrodziejstw świata muzułmańskiego i chrześcijańskiego, a rządzący nią wprawny i bezwzględny dyktator Recep Tayyip Erdogan konsekwentnie buduje jej silną pozycję. Bardziej jednak interesowało mnie, co się dzieje wewnątrz tego kraju. Informacje, które do nas spływają nie są kompletne. Wyczuwalna jest propaganda ze strony rządzących. Pojawiają się różnego rodzaju strzępki informacji, ale nie da się na nich bazować. Dlatego bardzo się ciesze, że dzięki książce Agnieszki Rostkowskiej „Wojownicy o szklanych oczach. W poszukiwaniu Nowej Turcji” mogłam poznać Turcję z perspektywy jej mieszkańców, zwyczajnych obywateli, którzy niestety ponoszą konsekwencje bezwzględnej polityki „wielkiego przywódcy” i utracili coś bardzo cennego: wolność.
Agnieszka Rostkowska próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie: jaka właściwie jest ta Nowa Turcja? Kiedy patrzymy na Stambuł, nazywany jej sercem, naszym oczom ukazują się wieżowce, nowoczesne osiedla, wielkie inwestycje m.in.: nowe, największe na świecie lotnisko, Most sułtana Selima I Groźnego, Kanał Stambulski łączący Morze Marmara z Morzem Czarnym. Wygląda to jak „prężenie muskułów" przez Erdogana, a w rzeczywistości to tylko „kolos na glinianych nogach”. Za tym idealnym obrazkiem kryje się uciemiężone społeczeństwo. Szczególnie dramatyczna wydaje się sytuacja Kurdów w południowo-wschodniej części kraju, gdzie działania wojenne są na porządku dziennym. A wszelkie głosy sprzeciwu wobec bestialskiej polityki rządu są tłumione w zarodku. Większość uchodźców z Syrii, których oficjalnie napłynęło do kraju 3,5 miliona, ale mówi się tak naprawdę o 5 milionach, żyje w skrajnym ubóstwie. Więzienia pękają w szwach, ze względu na aresztowania na tle politycznym. Właściwie funkcjonują jedynie media głównego nurtu, które realizują propagandę prorządową, w tym akurat temacie co nieco sami wiemy... Ale Turcja to przecież nie tylko Erdogan, ale islam i związane z nim obyczaje, bogata kultura, którą można usłyszeć w śpiewie obwoźnych sprzedawców, choć od jakiegoś czasu został zakazany, czy zobaczyć w łucznictwo konnym, a wreszcie przeczytać w dziełach laureata literackiej Nagrody Nobla Orhana Pamuka.
Ta pozycja to dowód na to, że Agnieszka Rostkowska potrafi słuchać. Jest w stanie zachęcić ludzi do zwierzenie się, choć konsekwencje mogą się okazać tragiczne w skutkach, jak pokazują realia tureckie. Ich historie są różne, tak jak różnią się ich poglądy, wykształcenie, pochodzenie, sytuacja rodzinna, sytuacja majątkowa, itd., ale łączy ich miłość do Turcji, która niczym wyrodna matka odbiera im wolność. Czułam się ogromnie poruszona czytając zwierzenia tych wszystkich okaleczonych osób. To była dla mnie prawdziwa lekcja o życiu. Myślę, że Agnieszka Rostkowska oddając w swojej książce głos zwyczajnym obywatelom Turcji, dała im namiastkę wolności, której tak bardzo pragną.
P.s. Brawa za przepiękne wydanie! Okładka jest po prostu idealna!
Dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu za egzemplarz do recenzji!
Comentarios