top of page
  • Zdjęcie autoraAnika Petryna

"W ustach sól" - zatęskniłam za morzem...


Zatęskniłam za morzem… Pewnie dla wielu z Was zabrzmi to zaskakująco, bo przecież wiecie, że kocham góry całym sercem i pewnie z nimi mnie kojarzycie. A jednak lubię też zbierać muszelki na plaży i chłonąć przepiękne zachody słońca nad wodą. Co się takiego stało, że ogarnęła mnie tęsknota? Wszystko przez książkę „W ustach sól” Charlotte Runcie… Powinnam właściwie napisać, że dzięki niej. A odbyta wraz z nią fascynująca podróż przez morza i oceany przy akompaniamencie szant, gdy zanurzałam się raz po raz w mitach i legendach, doświadczałam pływów, smakowałam sól i cudowną bryzę, sprawiła, że zapragnęłam „dotknąć tego wszystkiego naprawdę, a nie tylko na kartach tej opowieści”. Ale to jeszcze nie wszystko, bo Charlotte Runcie podzieliła się ze mną również czymś bardzo intymnym, a mianowicie doświadczaniem ciąży i pierwszych chwil macierzyństwa. To było niezwykłe i bardzo poruszające. Ta pozycja jest dla mnie jednym wielkim, wspaniałym zaskoczeniem.


Charlotte Runcie najbardziej ujęła mnie poetyckością i czułością, z jaką pisze o ukochanym morzu, swoim dziecku i zmarłej babci. Jej nostalgiczna opowieść bardzo mnie poruszyła i pozwoliła oderwać się od szarej rzeczywistości. Wiem też, że potrzeba dużej wrażliwości i chęci, by otworzyć się na jej prozę. Nie każdy da się porwać tej nostalgicznej opowieści, nie każdy będzie potrafił się w tym odnaleźć. Ja też potrzebowałam chwili, by zaufać Charlotte Runcie, ale kiedy wreszcie się przełamałam, to miałam okazję przeżyć coś wyjątkowego. Wiele jej przemyśleń na temat macierzyństwa, relacji rodzinnych czy samego morza oraz opisy podkreślające piękno Szkocji bardzo mnie poruszyły. Pojawiają się też kwestie roli i miejsca kobiet w morskim świecie, co również jest bardzo cenne. Nie spodziewałam się też, że znajdę w niej tyle ciekawostek przyrodniczych. Tak naprawdę można w tej książce znaleźć ogrom wartościowej treści, dlatego warto dać jej szansę.


Jeśli kochacie morze, to ta książka przypomni Wam jak bardzo i dlaczego. A jeśli nie, to być może nagle zapałacie do niego miłością, bo nie sposób się oprzeć tej czułej i nostalgicznej opowieści. Myślę, że najlepiej smakowałaby na plaży, więc szkoda, że obecna aura w Polsce już nie za bardzo na to pozwala. Choć kto wie, może jeszcze będzie nam dane cieszyć się słońcem i ciepłem. A może ktoś jeszcze wybiera się za granicę na wakacje. Czytajcie, naprawdę warto!


Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz do recenzji!

3 wyświetlenia0 komentarzy
bottom of page