top of page

"Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie" - piękne świadectwo siły edukacji...

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 29 gru 2020
  • 3 minut(y) czytania

„Dotąd moje życie opowiadali mi inni ludzie. Ich głosy były silne, dobitne, nieznoszące sprzeciwu. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mój głos może być równie mocny jak ich”. Ten cytat z książki „Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie” podkreśliłam sobie grubą kreską. Każdy z nas ma prawo napisać swoją własną historię. Ale uświadomienie sobie tego i znalezienie odwagi, by to zrobić, zajmuje niektórym często sporą część życia. Trudno nam się odciąć od oczekiwań innych. Właściwie swoje poczucie wartości budujemy na tym, jak postrzegają nas bliscy, znajomi, a nawet obcy ludzie. Dla tych mających dużo szczęścia rodzina staje się solidnym fundamentem, który pozwala im zbudować samodzielnie swoje życie, dla drugich jest tylko marną konstrukcją, która raz po raz się załamuje i ściąga ich w dół, nie dając szansy na znalezienie swojej drogi. Często nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, że drugim ważnym fundamentem w życiu jest edukacja, związana nie tylko z rozwojem i poszerzaniem horyzontów, ale również z odkrywaniem w sobie mocnych stron, talentów, a przez to budowaniem poczucia wartości i odkrywaniem własnego ja. Tara Westover w swojej autobiografii pokazuje bardzo dobitnie jak destrukcyjna potrafi być rodzina i jak budująca może być edukacja. Autorka przeszła niezwykłą metamorfozę, ale też długą wyboistą drogę. Z dziewczyny stłamszonej i krzywdzonej przez bliskich przemieniła się w świadomą swojej siły, mądrą kobietę, która dzięki nauce odnalazła w sobie odwagę, by zawalczyć o prawo do stanowienia o sobie, o swojej przyszłości.


Tara Westover wychowywała się w rodzinie mormonów. W świecie w którym fanatyzm religijny ojca niszczył członków rodziny. Odmawianie dzieciom prawa do publicznej edukacji, zmuszanie ich do pracy w niebezpiecznych warunkach, pozbawianie ich normalnej opieki zdrowotnej było sposobem na kontrolowanie i tłamszenie, ale przede wszystkim uzależnienie i zatrzymanie ich w domu. Punktem zwrotnym okazuje się bunt jednego z braci Tary, który dostaje się do college'u. To pokazuje jej, że może ją czekać też inna, lepsza przyszłość, że nauka otworzy przed nią nowe możliwości. Jednak uwolnienie się od destrukcyjnej rodziny nie jest łatwe i będzie kosztowało bardzo dużo wysiłku. Dziewczyna podejmuje kolejne próby, by wyzwolić się ze szponów despotycznego ojca i przeciwstawić prześladowaniu psychicznemu i fizycznemu ze strony jednego z braci.


Lektura tej książki była dla mnie ogromnym przeżyciem. Nie spodziewałam się aż tak intymnej opowieści. Tara Westover otworzyła przede mną drzwi do dwóch światów: jednego przerażającego, pełnego przemocy i fanatyzmu religijnego, a drugiego niezwykłego, pełnego wiedzy, napędzającego do rozwoju, do zmiany, do poszukiwań szczęścia. Ten pierwszy sprawiał mi ból, Kiedy przyglądałam się jak destrukcyjna rodzina niszczyła plany, marzenia, poczucie wartości Tary, czułam złość, miałam ochotę krzyczeć, wyciągnąć pomocną dłoń, potrząsnąć nią, by coś wreszcie zrobiła... Nie miałam prawa. Na szczęście przyszło otrzeźwienie, bo w końcu zdałam sobie sprawę, jak trudno się przeciwstawić, jak ciężko uwolnić spod władzy bliskich, których się mimo wszystko kocha, choć zadają kolejne ciosy... Wreszcie zostają uchylone drzwi do drugiej rzeczywistości i to edukacja daje jej szansę na zmianę. Tara zaczyna coraz więcej rozumieć, odkrywa świat i samą siebie. W końcu wyciąga wnioski, przestaje wypierać ze świadomości zło, które wyrządzają jej bliscy. Rozwój pozwala jej zbudować poczucie wartości. Ta historia naprawdę daje do myślenia i uczy, że upraszczamy rzeczywistość, że za łatwo przychodzi nam ocenianie innych i dawanie im rad. Każda zmiana wymaga odwagi. Często jest tak, że tracimy coś ważnego bezpowrotnie, a jednocześnie możemy zyskać coś równie cennego... Bardzo trudno podjąć decyzję, co będzie dla nas lepsze...

Autobiografia Tary Westover jest pięknym świadectwem siły edukacji, jako solidnego fundamentu, na którym można budować swoje szczęście. Rozwój i samorealizacja dodają skrzydeł, sprawiają, że z większą dojrzałością podejmujemy wszystkie niełatwe decyzje. Musimy jednak pamiętać, ze edukacja nie jest lekarstwem na całe zło świata, nie dostarcza nam wszystkich ważnych odpowiedzi, a jedynie lub aż ułatwia świadome tworzenie swojej własnej historii, otwiera nam wiele furtek, jednak wyboru musimy dokonać sami.


PS Ta książka na pewno będzie w mojej "topce", jeśli chodzi o ten rok!

Comments


bottom of page