"Trzy bieguny" - przyjaźń himalaisty z polarnikiem
- Anika Petryna
- 3 gru 2019
- 3 minut(y) czytania

Kiedy zobaczyłam zapowiedź książki „Trzy bieguny”, mocno się zdziwiłam. Co właściwie mają wspólnego himalaista i polarnik? Słyszałam oczywiście i czytałam już o jednym i drugim. Leszek Cichy to pierwszy zimowy zdobywca Everestu, a Marek Kamiński jest słynnym zdobywcą dwóch biegunów Ziemi. Pewnie się teraz zdziwicie, ale już poprzednie zdanie mówi o tym co ich łączy. :) Nie wiem czy o tym słyszeliście, ale Mount Everest jest uznawany za trzeci biegun Ziemi. :) W takim razie obaj panowie są zdobywcami bieguna, a jeden z nich nawet dwóch. :) Oczywiście jest o wiele więcej rzeczy, które łączą tych dwóch niesamowitych mężczyzn. Myślę, że najważniejszą jest przyjaźń i wydaje mi się, że to ona jest głównym powodem powstania tej książki. :)
Pozycja „Trzy bieguny” bardzo mocno mnie zaskoczyła, bo nie jest to typowa opowieść o życiu polarnika i himalaisty. Nie jesteśmy tutaj zasypywani ogromną ilością faktów. Tak naprawdę nie chodzi w tej książce o wychwalanie ich osiągnięć i dokładne zrelacjonowanie każdego. To opowieść dwóch sławnych Polaków, jak znaleźli sens życia, w zdobywaniu czegoś nieosiągalnego dla innych. Możemy się dowiedzieć o ich pierwszych krokach w dorosłe życie, o tych wszystkich wydawałoby się przypadkowych sytuacjach, które doprowadziły ich do bycia tym kim są. Znajdziemy w tej książce wiele pięknych przemyśleń na temat sensu życia, miłości do gór, poszukiwania własnego ja. Opowiadają o swoim stosunku do podejmowania ryzyka, które jest tak bardzo obecne w ich życiu. To szczera i osobista opowieść każdego z nich. Osią tej książki jest prawdziwa męska przyjaźń, która połączyła Marka Kamińskiego i Leszka Cichego. Jestem bardzo zafascynowana tym, jak dwie osoby pozornie różne, z innych światów, mają tak wiele wspólnego i tak dużo dobrego wnoszą do swojego życia.
Bardzo podoba mi się w tej książce dwutorowe prowadzenie narracji. Dzięki temu mogłam spojrzeć na dane wydarzenie z dwóch perspektyw lub tez podejście każdego z nich do ważnych rzeczy w życiu. To bardzo ciekawe, kiedy dostrzega się tyle różnic w postrzeganiu danej sytuacji, a tyle wspólnego w podejściu do różnych spraw. Najpierw dowiadywałam się co myślał Leszek Cichy o wspólnej wyprawie czy o życiu, a potem Marek Kamiński i odwrotnie. Książka podzielona jest na 3 części i każda na rozdziały z uwzględnieniem kto jest narratorem, poprzez wstawienie imienia na początku. Są momenty, że można się pogubić, bo jednak naprzemienne opowieści dwóch osób mogą być dla niektórych utrudnieniem. Przyznam, że dla mnie to był ogromny plus. Książka jest pięknie wydana. Zdjęcia w środku i okładka są naprawdę cudowne.
„Jeśli można, trzeba iść. Choćby po to, by sprawdzić, dokąd się dotrze. Nawet jeśli w jednej chwili sądzimy, że coś się nie uda, to za tydzień będzie inaczej. Gdy coś nie wychodzi, trzeba przeczekać, a nie rezygnować. Dopóki nie wiesz, czy dojdziesz, idź”. Ta dewiza Marka Kamińskiego niby nie jest niczym odkrywczym, a mnie zachwyciła. Myślę, że warto wziąć sobie jego słowa do serca. Zawsze trzeba dążyć do celu, choćby nie wiem co.
„To, że można wieść kilka żywotów równolegle, podoba mi się. Gdybym wybrał góry, nie zostałoby już miejsca na nic innego. Poza tym nie chcę, żeby góry stały się moją pracą i obowiązkiem. Każda wyprawa jest dla mnie czymś nowym, a po przerwie – kolejnym świętem”. Myślę, że taka postawa Leszka Cichego jest kluczem do jego sukcesów w górach i w życiu.
Bardzo się cieszę, że powstała ta książka. Wszyscy Ci, którzy kochają góry i fascynują ich nieznane, odległe, śnieżne lądy powinni po nią sięgnąć. Wg mnie warto udać się z Markiem Kamińskim i Leszkiem Cichym w podróż w nieznane!
Comments