"Szczęśliwy los" - los naprawdę potrafi płatać figle...
- Anika Petryna
- 10 maj 2021
- 2 minut(y) czytania

Los potrafi płatać figle. Przekonały się o tym dobitnie cztery bohaterki najnowszej komedii kryminalnej Małgorzaty Starosty „Szczęśliwy los”. Kiedy przyjaciółki wygrywają w totolotka i spełniają swoje wspólne marzenie, kupując siedlisko w sielskiej i urokliwej miejscowości na Podlasiu, wydaje się, że wszystko w ich życiu wreszcie zaczyna się układać i nic nie może zakłócić szczęścia. Jednak sprawa się komplikuje, kiedy przyjeżdżają do właścicielki sfinalizować transakcję i spędzają u niej noc, a rano czeka na nie trup w kuchni i masa problemów. Brzmi dosyć absurdalnie? Cóż, to dopiero początek kłopotów i dziwnych zbiegów okoliczności. W każdym razie zabawa będzie przednia, choć zainteresowanym nie będzie do śmiechu.
Popełniłam wczoraj wielki błąd, zabierając tę książkę do parku, ale była tak piękna wiosenna pogoda, że aż żal było nie skorzystać. Znacie ten stan, kiedy treść pochłania Was bez reszty i nie zwracacie uwagi na otoczenie? Wszystko byłoby dobrze, gdybym raz po raz nie zanosiła się śmiechem i nie przyciągała zgorszonych spojrzeń. Wiecie jak to jest, ludzie przychodzą rano do parku by się rozkoszować ciszą lub co najwyżej szumem wiatru i śpiewem ptaków. A tu ciągle słyszą hahahahaha i już wiedzą, że nie dane im będzie się w pełni zrelaksować… A to naprawdę boli... Cóż, myślę, że większość spacerujących uznała mnie za wariatkę, bo tak się śmiałam, że aż w pewnym momencie dostałam czkawki…
A to wszystko wina Małgorzaty Starosty, która okazała się „pisarką z jajami”, mistrzynią ciętej riposty i specjalistką w kreowaniu wyrazistych, a często wręcz karykaturalnych postaci. Każdy z bohaterów zapada w pamięć, jest jakiś. Serio, to naprawdę wielka sztuka. Uwielbiam takie inteligentne poczucie humoru. Kocham historie pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji, w których tak dużo się dzieje. Autorka nieźle tutaj namieszała i bardzo ciekawie poprowadziła swoją opowieść. Duże wrażenie zrobiła na mnie taka fajna i nieoczywista „swojskość”. Bohaterką tej opowieści jest również mała urokliwa miejscowość, w której wszyscy się znają, niektórzy niekoniecznie lubią, ale potrafią się zjednoczyć w ważnej sprawie. To naprawdę urzekające i chwyta za serce.
Jeśli lubicie komedie kryminale z prawdziwego zdarzenia, to „Szczęśliwy los” na pewno Was nie zawiedzie. Nie mogę się już doczekać kolejnej części. Chyba zapomniałam wspomnieć, że to pierwszy tom serii. Na pewno też nadrobię wcześniejsze książki Małgorzaty Starosty. Na koniec chciałabym Was jeszcze raz ostrzec: czytanie tej powieści w miejscach publicznych nie jest wskazane, chyba że nie przejmujecie się otoczeniem i nie robią na Was wrażenia zgorszone spojrzenia.
Dziękuję Wydawnictwu Vectra za egzemplarz do recenzji!
Commentaires