top of page
  • Zdjęcie autoraAnika Petryna

"Samosiejki" - pozwólcie, by ten zbiór opowiadań w Was zakiełkował i wydał bogate plony...


Czekałam cały rok na takie opowiadania! „Samosiejki” najpierw zakiełkowały we mnie niepostrzeżenie, a następnie rozwinęły się podążając w kierunku serca, by w nim z całą mocą zakwitnąć. Dominika Słowik zasiała we mnie niepokój, który trudno będzie mi wyrzucić z głowy. Wydobyła głęboko tkwiący lęk o losy planety. Już dawno wizja katastrofy klimatycznej tak mocno do mnie nie przemówiła. Uświadomiła, że wielu ludzi nie pojmuje, jak wiele zawdzięczają Matce Naturze i jak bardzo są w błędzie myśląc, że są panami świata i mogą niszczyć bezmyślnie relację, która każdego dnia wzbogaca, a tak naprawdę ratuje ich życie. Te opowiadania obnażają strach przed samotnością i przemijalnością trapiący nas wszystkich i związane z tym zagubienie, które nie pozwala nam dostrzec sygnałów, jakie wysyła nam przyroda,. A ta w przeciwieństwie do nas nie jest egoistyczna i próbuje nas wesprzeć w codziennej niedoli, a przede wszystkim zawrócić nas z drogi ku katastrofie.


Proza Dominiki Słowik uwiera, niepokoi i hipnotyzuje. Jest niezwykle wnikliwa i pełna niuansów. Tutaj nawet każdy przecinek, znak zapytania czy kropka mają znaczenie. Realizm magiczny, którym autorka operuje z tak ogromna precyzją i premedytacją zawładnął każdą cząstką mojej wrażliwości. Rzadko się zdarza, abym tak bardzo „czuła” jakąś książkę. Nie jestem w stanie dostatecznie wyrazić, jak bardzo mnie poruszyła, jak wiele we mnie pozostawiła i ile pytań zasiała w mojej głowie, a te wciąż kiełkują i z coraz większą mocą wdzierają się do serca i świadomości. Będę wracać do tej książki nie raz i nie dwa. Nie ważne, że będzie wypuszczać kolejne pędy, a te oplotą mnie słowami wywołując coraz większy niepokój. Chcę, żeby pozostawiła we mnie kolejne nasionka i kolejne i kolejne…


Zbiory opowiadań mają to do siebie, że pozostawiają z niedosytem, że zawsze znajdzie się jeden utwór, który będzie odstawał. Nie tym razem. Książka Dominiki Słowik jest wybitna i nie ma mowy o doszukiwaniu się tutaj gorszych i lepszych opowiadań. Nie można ich traktować w takich kategoriach, lepiej skupić się na tym o czym traktują, jak wiele wnoszą do dyskusji o potrzebie ratowania relacji człowieka z przyrodą. Pozwólcie, by „Samosiejki” w Was zakiełkowały i wydały bogate plony...

6 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page