top of page
  • Zdjęcie autoraAnika Petryna

"Ratownik" - kiedy uczucia idą w odstawkę i zostaje chłodna kalkulacja


Sygnał karetki pogotowia zawsze mnie przerażał. Świadomość, że gdzieś tam dzieje się coś złego, że toczy się walka z czasem, że ktoś cierpi, wywołuje u mnie gulę w gardle. Czuję się nieswojo. Może też dlatego, że już zawsze będzie mi się kojarzyć z chorobą bliskiej osoby, ze strachem z bezsilnością. Czasem zastanawiałam się, jak to jest być ratownikiem medycznym? Jak Ci ludzie są w stanie dźwigać na swoich barkach odpowiedzialność za czyjeś życie? Czy odporności psychicznej można się nauczyć? Czy po całym dniu pracy oni jeszcze coś czują? Czekałam na książkę, która pozwoli mi znaleźć odpowiedzi na te i jeszcze inne pytania, która odsłoni kulisy tego zawodu. Ale takiej, jaką trzymam teraz w rękach, się nie spodziewałam. Tomasz Mitra w bardzo brutalny sposób pokazuje rzeczywistość. To nie jest piękna, pełna patosu opowieść o ratowaniu ludzkiego życia. To historia człowieka, który znalazł swój sposób na przetrwanie, na radzenie sobie z odpowiedzialnością. Uczucia poszły w odstawkę, została chłodna kalkulacja.


Spodziewałam się reportażu, a dostałam właściwie pewnego rodzaju spowiedź człowieka zniszczonego przez pracę, który próbował rozprawić się ze swoimi demonami. Nie wiem, czy chciałam być tego świadkiem. Nie tego oczekiwałam. Nie chodziło mi o laurkę, ani wzniosłe idee. Miałam jednak nadzieję, że zawód ratownika zostanie pokazany z różnych perspektyw. Ale zamiast pisać o tym, czego się spodziewałam, skupię się na tym, co jest. Czuję, że nie mam prawa oceniać tej książki. To nie jest fikcja literacka, tylko czyjeś życie. Opisane w taki, a nie inny sposób. Bluzgi lecą na prawo i lewo, pełno tu alkoholu, narkotyków i seksu. Przyznaję, że niektóre intymne fragmenty mnie przerastały, bo zwyczajnie nie interesowało mnie seksualne życie autora. Ale kiedy czytałam o brutalnej rzeczywistości pracy ratownika, o cierpieniu, o absurdach systemu myślałam tylko, ja nie dałabym rady tego znieść. Jak jeden człowiek jest w stanie dźwigać to wszystko na swoich barkach? Mam wciąż mieszane uczucia i jestem rozdarta, bo są takie momenty, że aż chcę przyklasnąć wypowiedziom Tomasza Mitry. Niejednokrotnie trafia w punkt, obala mity, pokazuje rzeczy zamiatane pod dywan, jego wnioski dają do myślenia. Ale były też chwile, że bardzo się męczyłam, że jego prywatność mnie przytłaczała.


„Ratownik” to książka naprawdę mocna i kontrowersyjna, która nie pozostawi nikogo obojętnym. Myślę, że każdy powinien przekonać się na własnej skórze, czy to coś dla niego. Poznałam przede wszystkim cienie pracy ratownika medycznego, a czy są tez blaski? Chciałabym się dowiedzieć, więc na pewno będę szukać reportażu na ten temat.


Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz do recenzji!

7 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page