top of page

"Pudło. Opowieści z polskich więzień" - jak dojrzeć za więziennym murem człowieka, a nie skazańca

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 15 maj 2020
  • 2 minut(y) czytania

„Sami sobie są winni”, „ oni nie zasługują na godne warunki życia”, „powinni być na zawsze odizolowani od społeczeństwa”, „ muszą zapłacić, za to co zrobili”, „nie chcę mieć nic do czynienia z przestępcami”- takie wypowiedzi społeczeństwa na temat więźniów są bardzo powszechne. Niektóre z tych zdań mi również zdarzyło się wypowiedzieć i to nie raz. Myślę, że Wam także. Ale może się mylę? Pogarda, często tylko na tyle albo aż na tyle nas stać. Przestępcy mają ponieść karę i to wszystko. To co się dzieje w zakładach karnych mało nas obchodzi, ale też niewiele informacji do nas dociera. Teraz po przeczytaniu książki Niny Olszewskiej „Pudło. Opowieści z polskich więzień” zdałam sobie sprawę, że Ci wszyscy skazani przecież „nie zapadają się pod ziemię”, ale żyją za murami więzienia i zmagają się ze swoimi demonami. Część przegrywa walkę i stacza się zupełnie. Ale są też tacy, którzy pragną odkupić swoje winy, potrzebują drugiej szansy. Nie zawsze ją dostają, tak jak nie zawsze ją wykorzystują. Autorka przeprowadza szereg rozmów z więźniami. Nie ocenia, nie zadaje kłopotliwych pytań, po prostu słucha. Nie każdy potrafi się otworzyć, niektórzy mówią więcej, inni mniej, czasem bardzo szczegółowo innym razem raczej ogólnikowo. Czy to jest szczere? Czy to tylko maska? Nina Olszewska dostrzega w swoich rozmówcach zwykłych ludzi i to też się czuje. Okazała szacunek drugiemu człowiekowi i jego historii. To wg mnie największa zaleta tej książki.


Z wszystkich zebranych wypowiedzi wyłania się obraz więzienia. Możemy przyjrzeć się z bliska, jak ta placówka funkcjonuje. Jak wygląda codzienność zarówno więźniów, jak i zatrudnionych tam osób. Na czym polegają działania resocjalizacyjne. Jak i gdzie pracują więźniowie. Jak są traktowani przez strażników, wychowawców, medyków i resztę personelu. Jak wygląda finansowanie tej placówki. Możemy też przyjrzeć się działalności Fundacji „Sławek”, która pomaga osadzonym. Przede wszystkim jednak zapoznajemy się z problemami codziennego życia poszczególnych więźniów. Do tego dochodzą kontakty z rodziną, o ile są, bo bliscy to przecież „ciche ofiary” tych wszystkich historii. Nie zawsze są w stanie to wszystko udźwignąć... Nic tutaj nie jest przekoloryzowane, bo chyba nie da się pokolorować tej szarej rzeczywistości. Trudno się o tym wszystkim czyta. Targało mną wiele emocji, po niedowierzanie, niechęć, obrzydzenie, jak również podziw, litość, nawet sympatia. Były momenty, że miałam ściśnięte gardło i trudno było mi opanować wzruszenie.



Aż trudno uwierzyć, że "Pudło. Opowieści z polskich więzień" to debiut! Nina Olszewska jest zarówno świetnym słuchaczem, jak i opowiadaczem. Cieszę się, że zajrzała za ten więzienny mur, którego inni nie chcą dostrzegać,a już na pewno nie interesuje ich, co się dzieje za nim. Ale co najważniejsze potrafiła tam dostrzec drugiego człowieka, kiedy inni widzą tylko skazańca. Czekam na Twoją kolejną książkę! Na koniec jeszcze wielkie ukłony w kierunku Wydawnictwa Poznańskiego za wydanie tej pozycji, począwszy od świetnej okładki, a skończywszy na wkładce z niesamowitymi zdjęciami. Oczywiście trzeba też docenić fotografa - Piotra Kochańskiego. Jakie ten człowiek robi świetne ujęcia!


Dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu za egzemplarz przepremierowy!

Comentarios


bottom of page