top of page
  • Zdjęcie autoraAnika Petryna

"Pozwól odejść" - na wskroś smutna, ale dająca nadzieję...


Nie miałam w planach najnowszej książki Kristin Hannah „Pozwól odejść” będącej kontynuacją „Firefly Lane”, bo ta pozostawiła mnie z dużym niedosytem. Denerwowała mnie sama relacja Tully i Kate, która wydała mi się wtedy w dużej mierze niezdrowa, czasem wręcz toksyczna. Przede wszystkim ze względu na zbyt dużą dominację jednej nad drugą. Nie potrafię pojąć gloryfikowania takiej przyjaźni. Poza tym było po prostu dosyć schematycznie i bez większych fajerwerków. Niepodziewana przesyłka od Wydawnictwa Świat Książki skłoniła mnie jednak do sięgnięcia po drugą część. Zadziałała zwykła ciekawość i tym razem okazało się, że jest o niebo lepiej!


Myślę, że powodem mojej pozytywnej reakcji na „Pozwól odejść” jest przede wszystkim to, że przyjaźń Tully i Kate zeszła na dalszy plan. Dzięki temu zostały rozwinięte inne wątki, zaistniały drugoplanowe dotąd postaci i zaczęły błyszczeć, a cała historia nabrała głębi. Kristin Hannah porusza w tej części bardzo ważne tematy, które wywołują ogrom emocji. Mamy okazję przyjrzeć się zjawisku samookaleczania, które dla jednej z bohaterek stało się sposobem na radzenie sobie z problemami. W tej części trauma związana ze stratą i żałobą staje się wręcz namacalna. Pojawia się wątek odkupienia win i to poprowadzony w naprawdę dobrym stylu. I wreszcie ma pierwszy plan wysuwają się różnego rodzaju relacje zarówno zdrowe jak i toksyczne, takie w których można się doszukać drugiego dna, które ewaluują i po prostu nie można obok nich przejść obojętnie. Musicie też wiedzieć, że ta książka jest na wskroś smutna, myślę wręcz, że wiele osób będzie przytłoczonych ciężarem trudnych tematów, które ze sobą niesie, ale uważam, że warto wraz z bohaterami przez to wszystko przejść, by wyciągnąć wiele dla siebie. Poza tym nadzieja przecież umiera ostatnia...


Wg mnie „Pozwól odejść” to kawał dobrej literatury obyczajowej. Choć nie jestem wielką fanką twórczości Kristin Hannah, to muszę docenić tę pozycję. Nie mogę powiedzieć, że bawiłam się świetnie, bo takie stwierdzenie jest w tym przypadku nie na miejscu. Napiszę za to, że targało mną wiele emocji podczas lektury. Cieszę się, że dałam tej książce szansę!


Dziękuję Wydawnictwu Świat Książki za egzemplarz do recenzji!

6 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page