"Powiedziała. Śledztwo, które zdemaskowało Harveya Weinsteina i zapoczatkowało ruch #MeToo"
- Anika Petryna
- 13 paź 2020
- 2 minut(y) czytania

Przecież sama tego chciała! Po co poszła do tego pokoju hotelowego? Zobacz, jak ona prowokacyjnie się ubrała! Wszyscy wiedzą, że aktorki zdobywają role „przez łóżko”. To tylko zwykłe klepnięcie w pupę albo „świński komentarz”, niech nie przesadza! Mogłabym tak wymieniać i wymieniać... Takie zdanie ma nie tylko wielu mężczyzn, kobiety również, co chyba jeszcze bardziej boli... Takie podejście społeczeństwa przez długi, długi czas powodowało, że pokrzywdzone bały się mówić, milczały, żeby uniknąć napiętnowania. Wygląda na to, że oprawca często był tak naprawdę chroniony przez opinię publiczną. To ciche przyzwolenie w końcu zostało przerwane w 2017 roku przez duży ruch obywatelski #MeToo, wyrażający sprzeciw wobec molestowania seksualnego kobiet, zachęcający ofiary do opowiadania o swoich przeżyciach. Akcja została nagłośniona po oskarżeniu jednego z producentów amerykańskich Harveya Weinsteina. A stało się to dzięki śledztwu dwóch dziennikarek Jodi Kantor i Megan Twohey, czyli autorek książki, o której chcę Wam dziś opowiedzieć. „Powiedziała. Śledztwo, które zdemaskowało Harveya Weinsteina i zapoczątkowało ruch #MeToo” to zapis działań, które doprowadziły do pociągnięcia do odpowiedzialności wydawałoby się nietykalnego człowieka. Omawiane są tutaj też sprawy dotyczące innych oprawców, jedni ponoszą konsekwencje swoich okropnych czynów, drudzy nie... Natomiast ta książka przede wszystkim oddaje głos kobietom, ofiarom, które odnajdują w sobie odwagę, by mówić głośno o tym, co je spotkało. A robią to głównie po to, by uchronić inne kobiety, by solidaryzować się z pokrzywdzonymi, by wspólnie doprowadzić do zmiany... To chyba jest w tym wszystkim najbardziej zaskakujące. Nie nienawiść, czy poczucie krzywdy są tutaj motorem do działania, ale to właśnie chęć pomocy pozwala wykonać krok naprzód i to ma największy wydźwięk w tej książce!
Jodi Kantor i Megan Twohey podjęły się bardzo trudnego zadania, bo musiały się właściwie przebić przez gruby mur, zbudowany ze stereotypów dotyczących seksualności, ze społecznego przyzwolenia na bezkarność oprawców, ze strachu ofiar, ze zmowy milczenia, z chaosu, który opanował mechanizmy pomocy pokrzywdzonym. Ale głównym problemem były władza i pieniądze, które skutecznie zduszały w zarodku wszelkie formy sprzeciwu... A jednak im się udało, bo z ogromną determinacją prowadziły swoje śledztwo, bo nie pozwoliły się zastraszyć, bo wierzyły, że mogą coś zmienić, bo wiele ofiar pokładało w nich nadzieję i nie chciały ich zawieść. Wywołały efekt domina, jeden głos zachęcił inne. To m.in. one przyczyniły się do zapoczątkowania ruchu #MeToo, a ten objął swoim zasięgiem cały świat. Kobiety wreszcie zaczęły mówić...
Ogromną zaletą tej książki jest narracja trzecioosobowa, przez to, że autorki usuwają się w cień, możemy skupić się na faktach. Pojawiają się zapisy rozmów, wywiadów, dokumentów sądowych, które sprawiają, że ten reportaż staje się bardziej wiarygodny. Warto w tym momencie też wspomnieć o kilkustronicowych przypisach. Autorki zadają wiele pytań, pozwalają wypowiedzieć się też drugiej stronie, bo przecież oskarżony ma również prawo głosu. Pokazują, co jest najbardziej absurdalne, jak bardzo społeczeństwo nie jest przygotowane na ten akt sprzeciwu. Jak bardzo ofiary muszą krzyczeć. Co ważne Jodi Kantor i Megan Twohey potrafią też spojrzeć z dystansem, bo zastanawiają się nad przyszłością ruchu „MeToo, czy może też doprowadzić do czegoś złego, do skrajności. Wiele pytań jest tutaj otwartych, nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Sami musimy sobie na nie odpowiedzieć. Czas pokaże, czy wszyscy zdamy egzamin z moralności, ale przede wszystkim, czy prawda okaże się najważniejsza.
P.s. Cieszę się, że Wydawnictwo Poznańskie z taką świadomością wybiera kolejne perełki do swojej reporterskiej serii.
Premiera 14 października!
Dziękuję Wydanictwu Poznańskiemu za egzemplarz przedpremierowy!
Komentarze