top of page

"Pięć Stawów. Dom bez adresu" - niezwykła historia legendarnej "Piątki"

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 4 gru 2020
  • 3 minut(y) czytania

Góry uczą mnie życia: pokory, umiejętności przełamywania lęków, cieszenia się małymi rzeczami, wytrwałego dążenie do celu, ale też odpuszczania, kiedy trzeba... Nigdzie indziej nie jestem tak szczęśliwa, jak na szlaku...Góry noszę w sercu. I to nigdy się nie zmieni. Tylko ja z biegiem czasu bardziej dojrzale i z większą miłością doświadczam ich bliskości... ❤️Zawsze pragnęłam w życiu poczucia wolności i to góry mi je dają. Dlatego tak bardzo je kocham! Kiedy sięgam po literaturę górską za każdym razem czuję się, jakbym wracała na szlak. A kiedy jest to naprawdę dobra pozycja, czuję się szczęśliwa, bo mogę cieszyć się literackim spotkaniem z ludźmi, którzy mnie rozumieją, którzy widzą w górach dokładnie to, co ja. I tak też jest w przypadku książki „Pięć stawów. Dom bez adresu” Beaty Sabały - Zielińskiej, która dzięki temu, że została napisana z pasją , pozwoliła mi nie tylko poznać historię legendarnej „Piątki”, czyli najwyżej położonego schroniska PTTK w polskich Tatrach, ale przede wszystkim cieszyć się obcowaniem z prawdziwymi góromaniakami. A ich opowieści ogrzały moje serce i pozwoliły na chwilę wrócić na szlak, poczuć magię, której doświadczam tylko tam wysoko, bliżej chmur....


Wyobraźcie sobie teraz, że siedzicie przy kominku opatuleni kocem z kubkiem gorącej herbaty, która jeszcze paruje, a za oknem panuje wszechogarniające zimno. Jedyne, co musicie robić, to przysłuchiwać się kolejnym historiom. Odwiedzają Was różne postaci i dzielą się wspomnieniami. A te łączą się w jedną bardzo ważną opowieść o magicznym miejscu, domu bez adresu, który nie jest dostępny dla wszystkich, tam warunki dyktuje natura, a ludzie, którzy je stworzyli, przyjmą Was z ogromną serdecznością. Jeśli kochacie góry całym sercem, u nich naprawdę poczujecie się jak w domu. Gwarantuję Wam, że podczas lektury nie raz się wzruszycie, wybuchniecie śmiechem, dostaniecie gęsiej skórki, będziecie kręcić głową z niedowierzaniem, ale przede wszystkim zapragniecie tam pojechać, odwiedzić schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.


Od blisko stu lat piecze nad najwyżej położonym schroniskiem PTTK w polskich Tatrach sprawuje słynny ród Krzeptowskich. To dzięki nim to miejsce jest tak niezwykłe. Jego historię poznajemy dzięki opowieściom obecnych szefowych Marychny i Marty, pamiętnikowi ich babci oraz wspomnieniom ludzi związanych z nim przez lata. Okazuje się, że żeby prowadzić schronisko, trzeba po pierwsze kochać ludzi, po drugie być gotowym na wiele wyrzeczeń i ciężką pracę, a po trzecie mieć dużo pokory wobec gór. Znajdziecie tu odpowiedzi na wiele ważnych pytań. Jak wyglądało funkcjonowanie tego miejsca kiedyś, a jak dzisiaj? Z jakimi trudnościami muszą mierzyć się właściciele i pracownicy każdego dnia? Jak wygląda ich codzienność? Czy wychowywanie dzieci jest trudne w takich warunkach? I wreszcie za co góromaniacy kochają to miejsce? Poznacie również wiele opowieści związanych z wypadkami w górach i akcjami ratunkowymi. Pojawia się kilka ważnych wątków i postaci historycznych. Będziecie mogli spojrzeć na turystę oczami właścicieli schroniska, a ten czasem Wam się nie spodoba. Dzięki tej książce macie szansę poznać ludzi z pasją, którzy wiele lat zdobywali doświadczenie w górach i pragną się tym z Wami podzielić.



Beata Sabała-Zielińska po raz kolejny mnie nie zawiodła. Jeśli jeszcze nie znacie jej wcześniejszych, znakomitych książek, to koniecznie musicie je nadrobić. Mam na myśli „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć i „Jak wysoko sięga miłość? Życie po Broad Peak. Rozmowa z Ewą Berbeką”. Jej najnowsza pozycja, to niezwykła i pasjonująca opowieść o miłości do gór i ludzi. Legendarna „Piątka” jest miejscem magicznym, docenią je tylko Ci, którzy potrafią dostrzec panujący tam niepowtarzalny klimat, a wychodząc na szlak okazują szacunek naturze. I choć nie zawsze uda się „załapać” na nocleg, bo rezerwację trzeba robić z rocznym wyprzedzeniem, to obłędnie smakująca szarlotka i serdeczność ze strony właścicieli i personelu na pewno Wam to wynagrodzi i pozwoli nabrać sił po długiej wspinaczce, by z pełnym brzuchem i radością wyruszyć na szlak!


P.S. Muszę przyznać, że ta książka jest wydana obłędnie: twarda oprawa, przepiękna okładka i zdjęcia w środku, plus niesamowita wyklejka! Po prostu petarda!


Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz do recenzji!

Comments


bottom of page