"Ostatnia debiutantka" - czasem walcząc o wielkie idee można przegrać własne szczęście...
- Anika Petryna
- 29 gru 2020
- 2 minut(y) czytania

Okładka może wiele powiedzieć o książce. Zazwyczaj ułatwia wybór. To ona przecież sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, czy dana pozycja jest dla nas. Problem pojawia się wtedy, kiedy nie do końca jest trafiona, szczególnie jeśli zniechęca lub wprowadza w błąd. Druga bardzo ważna sprawa to blurb. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak duża odpowiedzialność ciąży na osobach, które go przygotowują. Może się zdarzyć, że zupełnie nie koresponduje z treścią lub daje przedsmak czegoś, co w ogóle nie jest głównym tematem. A wtedy pojawia się problem... I wcale nie o to chodzi, że się teraz wymądrzam, bo ja naprawdę bardzo szanuję pracę każdego członka zespołu redakcyjnego. Po prostu trzymam w tym momencie w rękach książkę „Ostatnia debiutantka”, która niestety nie została do końca przemyślana, jeśli chodzi o okładkę i blurb. A to sprawiło, że zbyt długo przeleżała u mnie na półce. Po prostu myślałam, że mam do czynienia z romansem... Zupełnie niepotrzebnie, bo dostałam ciekawą opowieść o kobiecie zaangażowanej w pracę dla tajnych służb i konsekwencjach wyboru takiej drogi, a nie innej.
Kiedy poznajemy Kit, ma 14 lat i jest bardzo inteligentną młodą dziewczyną, która w przeciwieństwie do starszej siostry Lily nie ma potrzeby błyszczeć w towarzystwie i nie marzy o roli żony i matki, lecz chciałaby zdobyć wykształcenie i osiągnąć coś w życiu. Bal debiutantek, czyli tzw. wprowadzenie na salony odmieni życie obu, choć teoretycznie będzie dotyczył tylko jednej, faworyzowanej przez rodziców, zapatrzonej w siebie i pragnącej poklasku Lily. Jego tragiczne konsekwencje zniszczą na zawsze więzy rodzinne, a życie Kit od tego momentu będzie się kręcić wokół różnego rodzaju strasznych tajemnic. Konsekwencją będzie również praca dla tajnych służb, która całkowicie odmieni jej życie i to zarówno na polu zawodowym, jak i prywatnym.
Wg mnie Lesley Lokko napisała całkiem niezłą powieść obyczajową. Choć tło historyczne ma tutaj niemałe znaczenie, to jednak na pierwszy plan wysuwają się trudne relacje rodzinne. Przede wszystkim na linii matka i córka. Autorka pokazuje, jak wiele krzywdy mogą wyrządzić dziecku tajemnice skrywane przez rodzica. Jak bardzo determinuje to jego życie. Jak łatwo przychodzi mu nieświadome powielanie błędów dorosłych. Autorka dobitnie pokazuje, że często nie zdajemy sobie sprawy, jak jeden wybór i jego tragiczne konsekwencje mogą zmienić całe nasze życie. Jeśli chodzi o sylwetki psychologiczne głównych bohaterów, wg mnie Lesley Lokko poradziła sobie bardzo dobrze. Co do reszty, mam kilka ale. Po pierwsze czuję niedosyt ze względu na duże przeskoki czasowe, co wytrącało mnie z rytmu i nie do końca pozwalało wczuć się w historię bohaterów. Po drugie za mało dowiedziałam się o samej pracy w tajnych służbach, myślę, że autorka mogła się pokusić o więcej szczegółów. Wydaje mi się, ze tło historyczne mogło być przedstawione bardziej szczegółowo, ale to akurat nie jest jakiś wielki zarzut. Mimo tych kilku uwag muszę przyznać, że ta książka naprawdę mnie wciągnęła. Ta opowieść intryguje i skłania do refleksji na temat relacji rodzinnych.
Lesley Lokko opisała przepełnioną tajemnicami historię silnej i charyzmatycznej kobiety, która pragnęła robić wielkie rzeczy... Czy jednak walcząc o ważne idee nie przegrała swojego szczęścia?”Ostatnia debiutantka” nie okazała się niestety wyjątkowa. Mam duży niedosyt, bo można było z tej historii wyciągnąć o wiele więcej. Natomiast myślę, że warto dać jej szansę. Jeśli lubicie powieści obyczajowe, spróbujcie i przekonajcie się sami.
Comments