"Nić Arachny. Siostry Jutrzenki"- to słowiańska magia wyznacza rytm opowieści o rodzie Śmiałkowskich
- Anika Petryna
- 20 kwi 2020
- 2 minut(y) czytania

Muszę się przyznać na wstępie, że nie czytam sag rodzinnych. To zwyczajnie nie moja bajka. Zapytacie w takim razie, dlaczego sięgnęłam po książkę Renaty Kosin „Nić Arachny. Siostry Jutrzenki”. Odpowiedź to: motywy słowiańskie. To właśnie dla nich postanowiłam spróbować i muszę przyznać, że ku mojemu zaskoczeniu, wciągnęłam się totalnie w historię rodziny Śmiałkowskich. Jestem oczarowana tym, jak autorka wplotła elementy słowiańskie w sagę rodzinną. A zrobiło to tak misternie, z taką delikatnością, że poczułam tę magię w postaci nici, które przeniknęły dzieje rodu. :)
To pamiętnik staje się pretekstem do opowiedzenia historii szlacheckiego rodu Śmiałkowskich z Przytuliska, małej wioski na Podlasiu i bardzo podoba mi się ten pomysł autorki. Również ciekawym zabiegiem jest stworzenie dwóch przestrzeni czasowych, jedna to koniec XIX wieku, a druga 100 lat później. Rozdziały dotyczące przeszłości i teraźniejszości przeplatają się, tworząc niesamowitą całość. Możemy przyjrzeć się poczynaniom polskiej szlachty, dla której honor i tradycja stały na pierwszym miejscu, ale kusiły też władza, zaszczyty i pieniądze. To znów naszym oczom ukazuje się obraz przedstawiający życie na wsi i w mieście za czasów komuny i stanu wojennego.
Musze przyznać, że mam lekki niedosyt jeśli chodzi o słowiańskość, mogłoby jej być więcej, ale i tak, to co autorka zaoferowała, skradło moje serce. Przede wszystkim postać Arachny, która roztacza wokół siebie aurę tajemniczości, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Uosabia siłę kobiecości i piękno słowiańskiej magii. Na kartach książki pojawiają się też opowieści o Mokoszy, 3 siostrach Jutrzenkach, zmorze, która kryje się za beczkami ze zbożem, czy o topielicy. Z jednej strony nie ma tego dużo, a z drugiej podczas czytania miałam jednak nieodparte uczucie, że to właśnie słowiańskość sprawia, że ta opowieść pachnie „matką naturą”, a przede wszystkim magią lasu i to właśnie ta słowiańskość wyznacza rytm tej opowieści o rodzie Śmiałkowskich.
„Nić Arachny. Siostry Jutrzenki” to książka, która jest dla mnie naprawdę dużym pozytywnym zaskoczeniem. Renata Kosin stworzyła niezwykłą i nieoczywistą sagę rodzinną, bo wplotła w nią prawdziwą magię słowiańską. Efekt w postaci unoszącej się nad stronami aury tajemniczości robi wrażenie. Musze koniecznie sięgnąć po drugi tom, mam nadzieję, że będzie równie dobry jak pierwszy. Czytajcie, naprawdę warto.
Comments