"Najgłośniej krzyczy serce" - dlaczego pozwalamy na hejt w szkole?
- Anika Petryna
- 12 wrz 2020
- 3 minut(y) czytania

Problem przemocy fizycznej i psychicznej oraz prześladowań w szkole wydaje się nie do rozwiązania... Nie ma jednoznacznego sprzeciwu, bo przecież wszystko jest względne, zależy od punktu widzenia, od tego, kto jest ofiarą, a kto oprawcą, czy bierni obserwatorzy tracą, czy coś zyskują, czy nauczyciele i rodzice chcą mieć święty spokój, czy reagują, bo zależy im na dzieciach... Ocenianie i porównywanie jest niestety na porządku dziennym w szkołach. W pewien sposób uczniowie ciągle uczestniczą w wyścigu, bo sam system do niego zachęca i premiuje tych, którzy są „lepsi”, więc automatycznie kreuje też tych „gorszych”. To, że młodzi ludzie są zagubieni w tym wszystkim, chyba nikogo nie powinno dziwić. Dlatego tak ważne wg mnie są takie książki, jak „Najgłośniej krzyczy serce” Martyny Senator, bo uświadamiają młodzież poprzez pokazanie hejtu i przemocy na konkretnych przykładach, a przede wszystkim z różnych perspektyw. Dzięki temu te problemy są dla nich bardziej "namacalne", zmuszają do refleksji...
Nina jest bardzo wrażliwą osobą i też dosyć introwertyczną. Swoje życie poświęca nauce tańca i osiąga ogromne sukcesy, ale treningi pochłaniają wiele czasu, przez co w szkole czuje się raczej samotna i nie ma zbyt wielu znajomych, poza jedną najlepszą przyjaciółką. Kiedy staje się ofiarą hejtu, nie potrafi się przeciwstawić i nie zyskuje wsparcia ze strony otoczenia... Kacper mierzy się z ogromną traumą i jest osamotniony ze swoimi problemami. Właściwie sam opiekuje się młodszym bratem, bo ojciec większość czasu spędza w pracy. W szkole stara się być niewidzialny i po prostu przetrwać. Jak się domyślacie tych dwoje połączy wspólny cel, czyli walka z hejtem, a być może coś jeszcze...
Martyna Senator napisała bardzo ważną książkę, która pokazuje całe spektrum problemu przemocy w szkole. Bohaterzy przez nią wykreowani mogą wydać się młodemu czytelnikowi bardzo bliscy, moga się z nimi utożsamiać. To w jaki sposób reagują, jak buzują w nich emocje, jak wiele sprzecznych uczuć nimi targa, to wszystko wydaje się być bardzo „namacalne”... Myślę, że to wymagało nie tylko ogromnej wrażliwości autorki, ale też wnikliwej analizy psychiki ofiar przemocy lub traumy. Wg mnie mocno wybrzmiewa tutaj sprzeciw autorki wobec bierności na czyjąś krzywdę i to jest ogromną wartością tej pozycji... Bardzo podobało mi się, jak pokazane zostały relacje w tej książce, jak autorka podkreśliła szczególne znaczenie tych łączących rodziców i dzieci. Urzekła mnie też intymność opisów rodzącego się uczucia między dwojgiem głównych bohaterów... Jestem pod dużym wrażeniem całości.
Dzięki Martynie Senator przypomniałam sobie, że wkraczanie w dorosłość to najtrudniejszy okres w życiu nastolatków. Dlaczego tak jest? Kiedy ich ciało się zmienia, a hormony buzują, nagle stają się tak naprawdę nowymi osobami, można powiedzieć zupełnie dla nich obcymi. W pewnym momencie, kiedy patrzą w lustro widzą zupełnie kogoś innego. Być może brzmi to absurdalnie, ale wg mnie tak właśnie się dzieje. Teraz pytanie, co dalej? Na pewno czują się zagubieni i zaczynają patrzeć na siebie oczami innych. Tylko, że takie podejście okazuje się często pułapką, dlatego, że zazwyczaj porównują się do tych, których uważają za lepszych, za wzory do naśladowania... Wtedy zaczyna się wyścig do doskonałości, jedni dobiegają do mety, inni zostają praktycznie na starcie, reszta utyka gdzieś w połowie stawki. Wyłaniają się liderzy, którzy czują się lepsi od innych i oczekują splendoru. Tworzą drużyny, czyli dobierają sobie tych, którzy nie dobiegli do końca, ale niewiele im brakowało i robią z nich marionetki, wykorzystują do znęcania się nad najsłabszymi, czyli tymi, którzy zostali na starcie. Tak tworzy się łańcuszek przemocy w szkole... Tak wygląda rzeczywistość nastolatków... I pewnie już wiecie lub się domyślacie, że prawdziwymi zwycięzcami sa tak naprawdę Ci, którzy nawet nie chcieli brać udziału w tym wyścigu, bo polubili nowych siebie i akceptują z wszystkimi wadami i zaletami.
„Nagłośniej krzyczy serce” to książka, która wg mnie powinna wejść do kanonu lektur. Pewnie niektórzy z Was powiedzą, że przesadzam, że się zagalopowałam. Po prostu wg mnie młodzież potrzebuje takich książek, które będą im bliskie, które nie mają przenosić ich w odległą przeszłość, ale opisują teraźniejszość, czyli znaną im rzeczywistość i pomogą uporać się z obecnymi problemami, dadzą wskazówki jak radzić sobie tu i teraz.
Dziękuję Wydawnictwu We need YA za egzemplarz!
Comments