top of page
  • Zdjęcie autoraAnika Petryna

"Momo" - dla tej książki chciałabym znów stać się małą dziewczynką...


„Momo” to książka, dla której chciałabym znów stać się małą dziewczynką. Mogłabym wtedy spojrzeć na tę opowieść z naiwnością, otwartym sercem i kierując się instynktem. Wierzę, że wtedy udałoby mi się dotknąć tej nieoczywistej magii, która kryje się między słowami. Żałuję bardzo, że jako dorosła osoba nie mam już takiej szansy, szczególnie, że historia Momo poruszyła mnie do głębi i w nieoczywisty sposób zawojowała moje serce. To jedna z tych książek, które daje się dziecku w prezencie z nadzieją, że okaże się tą ważną, tą do której już zawsze będzie wracać i zapamięta od kogo ją dostało. Macie takie skarby na swoich półkach? Obdarowaliście kogoś czymś tak cennym?


Właściwie nie wiadomo skąd się wzięła Momo. Ta kochana mała dziewczynka pojawiła się nagle i zawojowała serca zarówno dorosłych, jak i dzieci, bo potrafiła każdego wysłuchać i poświęcić mu tyle czasu, ile potrzebował. Pokazywała wszystkim, że można się spieszyć powoli i wygląda na to, że jako jedyna naprawdę rozumiała, co jest w życiu ważne. Dlatego tylko ona potrafiła przeciwstawić się szarym panom, którzy pewnego dnia zaczęli okradać ludzi z cennego czasu, zamieniając ich w zakładników pracy, władzy i pieniędzy. Na szczęście Momo podejmując się misji ratunkowej mogła liczyć na pomoc opancerzonej przyjaciółki Kasjopei i tajemniczego Mistrza Hory.


Michael Ende stworzył historię wielowymiarową i ponadczasową, która ma uświadomić dzieciom, jak ważne jest smakowanie czasu, docenianie momentów i bliskich ludzi, bo tylko to tak naprawdę nadaje życiu sens. Będą miały okazję przekonać się, że ślepa pogoń za pieniądzem i lepszym życiem nie prowadzi do niczego dobrego, bo wtedy człowiek staje się jedynie zakładnikiem czasu i jest skazany na samotność. Autor zadbał o to, by dzieci mogły powolutku smakować tę historię nadając jej nostalgiczny i niespieszny charakter i doprawiając ją ogromną dawką magii i baśniowości. Myślę, że mali czytelnicy wyciągną ważną lekcję z tej opowieści, a mianowicie, że nie liczy się cel, ale droga, która do niego prowadzi. A dokładniej wszystko to, co dzieje się pomiędzy, czyli te niepozorne, codzienne sprawy i spotykani po drodze ludzie, którzy mogą okazać się ważni, a tak łatwo ich przegapić.


Cieszę się, że Wydawnictwo Mamania postanowiło wznowić tę książkę i do tego w tak pięknym wydaniu! Jeśli są tu fani kultowej "Niekończącej się historii", to mogą już zacierać ręce, bo w listopadzie również ta pozycja zostanie wznowiona. Nie przegapcie takich perełek!

Dziękuję Wydawnictwu Mamania za egzemplarz do recenzji!

9 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page