top of page
  • Zdjęcie autoraAnika Petryna

"Miłość i inne klątwy" - niby upiornie, a ubaw po pachy...


Bardzo przepraszam pani Małgosiu, no ale nie dałam rady przeczytać mężowi fragmentu pani najnowszej książki „Miłość i inne klątwy”. Kiedy zaciekawiony moim ciągłym „chichraniem się” poprosił o próbkę pani talentu, ja po prostu zaplułam się, zaczęłam się dusić, zalałam się łzami ze śmiechu i bełkotałam bez sensu. W końcu machnął ręką, następnie zabrał mi książkę i sam przeczytał, a wtedy ukazał się na jego twarzy uśmiech od ucha do ucha, czyli „prawdziwy banan”. Szkoda, że pani tego nie widziała!


Nie wiem, czy wypada w recenzji zwracać się bezpośrednio do autora, ale musiałam się tym podzielić, bo to jest tak naprawdę najlepsze podsumowanie tego, jak działają na mnie książki Małgorzaty Starosty. Za każdym razem świetnie się bawię, mogę się rozluźnić i zapomnieć na chwilę o szarej rzeczywistości. Tym razem darowałam sobie robienie przedstawień w autobusie czy w parku, czyli napadów głupawki i czkawki, jak to miało miejsce w przypadku pierwszej części. Zostałam w mieszkaniu, zakopałam się pod kocem z kubkiem herbaty i oczywiście pół rozlałam, a salwy śmiechu i mój rechot pewnie postawiły na nogi niejednego sąsiada. Na szczęście żaden nie zapukał do moich drzwi, choć w sumie dziwię im się, a z drugiej strony chyba powinnam się cieszyć, że mogę liczyć na takie zrozumienie.


Muszę przyznać, że ta część podobała mi się jeszcze bardziej niż pierwsza. Pewnie dlatego, że pojawiły się motywy słowiańskie, które uwielbiam. Okazało się, że autorka świetnie potrafi operować baśniowym klimatem, co nadało jej książce mrocznego i magicznego charakteru. To już było coś więcej niż komedia kryminalna. I znów cztery właścicielki siedliska w urokliwej miejscowości na Podlasiu wplątały się w niezłą aferę kryminalną. Kiedy obchody dziadów zostają przerwane serią morderstw ( z tą serią to trochę mnie poniosło), przyjaciółki stają na czele babiborzan i rozpoczynają śledztwo, które zaprowadzi ich do zaskakujących wniosków. W każdym razie zabawa będzie przednia, choć zainteresowanym nie będzie do śmiechu, bo zrobi się naprawdę upiornie. A w rzuceniu pewnej klątwy jak się okaże maczał palce sam Adam Mickiewicz.


Jeśli lubicie komedie kryminalne z prawdziwego zdarzenia, to seria W Siedlisku będzie idealnym wyborem. Małgorzata Starosta jako mistrzyni ciętej riposty i specjalistka w kreowaniu wyrazistych bohaterów na pewno Was nie zawiedzie! Jeśli jesteście miłośnikami słowiańskiej magii, to ta część oferuje sporą jej dawkę. Myślę, że duże wrażenie zrobią na Was babiborzanie, przed którymi absolutnie nic się nie ukryje. Czekam z niecierpliwością na kolejną część!


Dziękuję Wydawnictwu Vectra za egzemplarz do recenzji!

12 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page