top of page

"Miasto z mgły" - piękne pożegnanie Carlosa Ruiza Zafona z jego czytelnikami...

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 3 maj 2021
  • 2 minut(y) czytania

Wiele osób kocha hiszpańskiego pisarza Carlosa Ruiza Zafona i jego książki. Dla nich śmierć autora w tamtym roku była wstrząsem i końcem pewnej epoki w literaturze. Choć często słyszałam zachwyty nad „Cieniem wiatru” i resztą części wchodzących w skład tetralogii o Cmentarzu Zapomnianych Książek, nie sięgnęłam do tej pory po żadną z nich. Teraz, kiedy dostałam namiastkę jego talentu w postaci zbioru opowiadań „Miasto z mgły”, będącego również pewnego rodzaju hołdem złożonym mu pośmiertnie, żałuję, że tak długo zwlekałam i nie doświadczyłam wcześniej niezwykłego kunsztu pisarskiego i magii zaklętej między stronami. Pociesza mnie fakt, że kiedy dla innych to już koniec, dla mnie to dopiero początek spotkania z niezwykłym wirtuozem słowa i tajemnicy.


Dla mnie miłośniczki krótkiej formy ten zbiór był prawdziwą ucztą literacką. Żal mi tylko, że tak szybko się skończyła, bo nie zdążyłam się w pełni nasycić. Wg mnie Carlos Ruiz Zafon ma niezwykłą umiejętność łączenia magii z realizmem, snucia opowieści w nostalgicznym tonie, przyprawiania słów tajemnicą, tworzenia wyjątkowości właściwie z niczego. Jego proza oczarowała mnie już od pierwszych stron. Przyznaję, że nie sposób się od niej oderwać. Kiedy przeniosłam się do stworzonego przez niego niezwykłego świata spowitego mgłą, nie potrafiłam i nie chciałam odnaleźć drogi powrotnej do rzeczywistości. To błądzenie było dla mnie niezwykłym przeżyciem, bo mój przewodnik zadbał o to, bym z ufnością i nadzieją kroczyła po nieznanych dla mnie wcześniej lądach jego prozy.


U tych, którzy znają już twórczość Carlosa Ruiza Zafona lektura tej pozycji wywoła pewnie tęsknotę i wprowadzi ich w nostalgiczny nastrój, bo są tu nawiązania wprost do cyklu o Cmentarzu Zapomnianych Książek, którymi ja jako zupełny laik, niestety nie mogłam się zachwycić. Za to duże wrażenie zrobił na mnie ukłon autora w kierunku na pewno znanych wszystkim: Miguela de Cervantesa czy Antoniego Gaudiego. Myślę, że ten zbiór opowiadań to piękne pożegnanie autora z jego czytelnikami, to też niepowtarzalna kropka nad i.


Na koniec muszę jeszcze podzielić się moim zachwytem nad otrzymanym od Wydawnictwa Muza plakatem z pięknym cytatem pochodzącym z jednej z książek Carlosa Ruiza Zafona, a brzmi on tak: „Widzę, że oboje czytamy te same książki. Czyż można sobie wymarzyć lepszy początek dozgonnej przyjaźni?” Moja odpowiedź może być tylko jedna: TAK.


Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz do recenzji!

Comments


bottom of page