"Księga o Niewidzialnym" - kiedy niewidzialne staje się widzialne...
- Anika Petryna
- 11 gru 2020
- 2 minut(y) czytania

Eric-Emmanuell Schmitt kojarzył mi się do tej pory tylko z jedną książką: „Oskar i pani Róża”. A ta jest po prostu niezwykła, z kategorii tych, o których trudno coś powiedzieć czy napisać, bo słowa więzną w gardle, bo pusta kartka papieru może powiedzieć więcej... Obraz choroby z perspektywy chłopca tak bardzo pragnącego cieszyć się życiem i próbującego nadrobić te wszystkie już z góry stracone lata, jedynie w te kilka dni, jakie mu pozostały, poruszy każdego... Wracałam do tej pozycji wiele razy i za każdym razem łamała mi serce. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście, to macie teraz świetną okazję, by to nadrobić, bo nakładem Wydawnictwa Znak ukazał się przepięknie wydany zbiór najsłynniejszych opowieści Erica-Emmanuela Schmitta: „Oskar i pani Róża”, „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”, „Dziecko Noego”, „Zapasy z życiem” oraz buddyjska baśń „Milarepa”. Spędziłam z tą książką dokładnie 5 wieczorów, by cieszyć się każdym utworem, by chłonąć niespiesznie przesłania z nich płynące.
Eric-Emmanuel Schmitt wydaje się niezwykle świadomym obserwatorem życia. Dostrzega dużo więcej niż zwykły śmiertelnik, koncentruje się na tym, co ważne, nie próbuje niczego bez potrzeby komplikować, jego przesłania są bardzo czytelne. Cechuje go niezwykła wręcz wrażliwość i otwartość na świat. Jego szczerość i prostota mają ogromną moc. Autor porusza naprawdę trudne tematy, takie które przytłaczają i wywołują skrajne emocje. Ale promyk nadziei pojawiający się właściwie w każdej opowieści można potraktować jak mrugnięcie w stronę czytelnika. To mnie chyba najbardziej ujęło.
Mogłabym teraz próbować analizować ten zbiór, wybierać lepsze i gorsze tytuły. Ale nie chcę tego robić. Nie dlatego, że wszystkie są idealne i tak samo mi się podobały. Po prostu nie czuję takiej potrzeby. Każda z tych historii ujęła mnie czymś ważnym, każda ma do zaoferowania zupełnie coś innego. I choć wszystkie traktują o uniwersalnych wartościach, nie można ich odbierać, jako części jednej większej układanki. Życie to nie puzzle. Nie da się różnych opowieści wrzucić do jednego worka. Mogą mieć wspólne przesłania, ale każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju.
Tytuł „Księga o Niewidzialnym” bardzo mnie zaintrygował, ale dopiero po przeczytaniu książki dostrzegłam w nim sens. Wszyscy szukamy i pragniemy czegoś nieuchwytnego – szczęścia. Nie możemy go złapać i uwięzić na zawsze. To tak nie działa. Ale mamy możliwość je dostrzec i sprawić, by na chwilę przestało być niewidzialne. Co z tego, że w pewnym momencie zniknie i zabawa w kotka i myszkę zaczynie się od początku. Liczy się to, że nam się udało i to te krótkie momenty, kiedy niewidzialne staje się widzialne, są przecież najważniejsze!
Comments