top of page

"Jezioro cieni" - czyli sięgaj w głąb siebie by odnaleźć "własne ja"

  • Zdjęcie autora: Anika Petryna
    Anika Petryna
  • 9 gru 2019
  • 2 minut(y) czytania

To moje drugie spotkanie z twórczością Marii Zdybskiej i drugi tom serii Krucze serce. Pierwsza część bardzo mnie zachwyciła, więc pełna nadziei sięgnęłam po „Jezioro cieni”. A co z tego wynikło za chwilkę Wam opowiem. Na początek oczywiście okładka, czyli to co „sroki okładkowe lubią najbardziej”. Dla mnie jest przepiękna, mroczna i tajemnicza. Jest zapowiedzią czegoś niezwykłego. Po prostu trafiona w punkt! Ale ważniejsza jest ta magiczna opowieść w środku, która ma piękne przesłanie: „by sięgnąć w głąb siebie i odnaleźć własne ja”.


„Jezioro cieni” to pewnego rodzaju podróż głównej bohaterki w głąb siebie. Musi uświadomić sobie jakie moce w niej drzemią, poskromić je, a jednocześnie uwolnić, by poczuć się sobą, by poczuć się szczęśliwą. To nie przychodzi jej łatwo i nie dzieje się na pstryknięcie palca. To bardzo długa droga, a meta jeszcze daleko przed nią. Bardzo podobała mi się przemiana Lirr, która dojrzała. Właściwie dla mnie z rozchwianej emocjonalnie, wybuchowej, krnąbrnej dziewczyny stała się kobietą, która w końcu zaczęła podejmować świadome decyzje, czasem dobre a czasem złe, ale na tym przecież polega życie. Lirr nie może rozprawić się z przeszłością , a teraźniejszość i przyszłość stawiają przed nią wiele wyzwań. Duchowa więź z magiem i krukiem, a także magia, która w niej drzemie są dla niej pewnego rodzaju brzemieniem. Pytanie, czy faktycznie tak jest, a może jednak jest to dla niej szansą by odnaleźć siebie, by poczuć się szczęśliwą ?  


Autorka przemyca w swojej książce wiele uniwersalnych prawd dotyczących sensu życia. Tak wiele zależy od nas i od naszych decyzji. To my budujemy swoje szczęście, musimy jednak uświadomić sobie, co ono oznacza dla nas. Czy warto koncentrować się na tym by wszystko było idealne, czy lepiej cieszyć się tymi wszystkimi ulotnymi rzeczami po drodze. Przytoczę tutaj moje dwa ulubione cytaty. Czytając je miałam ochotę przybić „piątkę” autorce! „Żyjemy, wybierając tylko jedną stronę lustra, płyniemy tylko na jednej fali, co nie znaczy, że jesteśmy skazani na tylko jeden los. Każda chwila to nowa gałąź rozdzielająca się na setki innych w wielkim drzewie wszechżycia. Każdy moment to decyzje, które określają ostatecznie nasz koniec”. „Perfekcja jest nieskończenie nudna. Zdecydowanie wolę tę ulotną, niepowtarzalną radość całkowicie niedoskonałego życia. Tylko ona pcha do przodu. Ideały są zbyt statyczne”.


Magiczny świat, który stworzyła Maria Zdybska w książce „Jezioro cieni”, jest mroczny i niepokojący, a przez to niesamowicie pociągający. Na każdej stronie praktycznie czułam tę tajemnicza atmosferę, która totalnie mnie zafascynowała. Akcja pędzi i zaskakuje kolejnymi zwrotami, dlatego trudno się oderwać od tej opowieści. Cały czas rozpierała mnie ciekawość, co będzie dalej, jak to się rozwinie, co autorka ma jeszcze w zanadrzu. Nie potrafiłam jej odłożyć, zarwałam dla niej "nockę". Zakończenie, które mną wstrząsnęło i wywołało wręcz jęk rozpaczy, jest po prostu „okrucieństwem” autorki... Od razu gorączkowo poszukiwałam informacji w internecie, kiedy będzie trzecia część. No właśnie kiedy i dlaczego jeszcze nie teraz ? Myślę, że to najlepsza rekomendacja.

Comments


bottom of page