"Idź i czekaj mrozów" - czyli zanurz się w magicznym, słowiańskim świecie
- Anika Petryna
- 8 gru 2019
- 3 minut(y) czytania

Od jakiegoś czasu jestem zafascynowana słowiańskimi motywami w literaturze. Mitologia słowiańska coraz bardziej mnie zachwyca i nie rozumiem właściwie, dlaczego dopiero teraz po nią sięgnęłam. Tyle się uczyłam w czasach szkolnych o rzymskich i greckich wierzeniach, a o słowiańskich nie dowiedziałam się niczego... Jest taka cudowna osóbka, a mianowicie Wiktoria, którą na pewno niektórzy znają z bloga Slavic Book, a jeśli nie, to koniecznie musicie zajrzeć do niej https://slavicbook.pl. To ona dosłownie wciągnęła mnie w słowiański świat... A ja jestem jej za to strasznie wdzięczna. :)
Książka o której chciałabym Wam dziś troszkę opowiedzieć jest wg mnie idealna na początek dla wszystkich, którzy chcieliby rozpocząć swoją przygodę ze słowiańską mitologią: „Idź i czekaj mrozów” Marty Krajewskiej. Autorka przenosi nas do Wilczej Doliny, która jest ostoją starodawnych wierzeń. Wkraczamy w magiczny świat pełen niesamowitych stworzeń i koniecznie trzeba zaznaczyć: zarówno dobrych jak i złych, a właściwie przede wszystkich tych drugich. Dowiadujemy się kim są: leszy, strzygoń, chmurnik, wilkar, bóg - Swaróg czy domowik i wiele innych. Ludzie starają się odgrodzić od leśnych stworzeń i demonów lub też przypodobać tym, które są stale obecne w ich życiu, stosując różnego rodzaju zaklęcia. Możemy się tutaj przyjrzeć różnym słowiańskim obrządkom i świętom. Dosyć szczegółowo zostały opisane: Noc Kupały czy Rusalia. Ten świat mnie po prostu oczarował, jest z jednej strony mroczny a z drugiej przyjazny, a przez to fascynujący.. Myślę, że na każdym zrobi ogromne wrażenie. Autorka wprowadziła już od pierwszych stron niepokojącą atmosferę, która wciąga niczym bagno, pragnęłam wciąż więcej i więcej. Wielkie słowa uznania w kierunku Marty Krajewskiej.
Bardzo polubiłam się z główną bohaterką Vendą, która jest niezwykle silną i niesamowitą postacią. Początkowo nie zdaje sobie sprawy jak wielka moc i możliwości w niej drzemią, później zaczyna być coraz bardziej świadoma i powoli dojrzewa do wielkiej misji. Musi chronić mieszkańców Wilczej Doliny przed wszelkimi niebezpiecznymi stworzeniami, nawet za cenę własnego życia. Jednak to nie wszystko, bo okazuje się, że los zgotował jej jeszcze większe wyzwania. Venda jest częścią wielkiej przepowiedni, która już niedługo się wypełni. Cała akcja toczy się wokół jej osoby, to ona spaja wiele innych wątków pobocznych. To wszystko tworzy cudowną całość. Miłość, tajemnica, zabójstwa, starodawne obrządki, przyjaźń - to i jeszcze więcej znalazłam w tej niesamowitej powieści. Jestem zafascynowana również męską postacią czyli DaWernem, który na pewno skradnie serce wielu czytelniczkom. Jako słowiańskie stworzenie pół wilk pół człowiek, w którego głowie toczy się walka między zwierzęcymi a ludzkimi instynktami, zrobił na mnie duże wrażenie... :)
Popatrzcie na tę przepiękną okładkę. Bije z niej jakaś nieodgadniona magia. W środku znajdziecie również cudowne ilustracje motywów słowiańskich. Poza tym ja jestem mocno zafascynowana samym tytułem „ Idź i czekaj mrozów”... Stanowi zapowiedź czegoś naprawdę niepokojącego i niesamowitego. Kiedy wzięłam do ręki tę pozycję, po prostu wiedziałam, że to będzie coś naprawdę dobrego.
Marta Krajewska stworzyła piękną i poruszającą opowieść pełną magicznych, słowiańskich stworzeń i wierzeń. Wykreowany przez nią świat wciąga i wywołuje wiele emocji: od przerażenia i niedowierzania do fascynacji i zachwytu. Mroczna atmosfera często powodowała u mnie gęsią skórkę ( ale może dlatego, że ja ogólnie jestem ogromnym tchórzem). Zostałam wtajemniczona w cudowną mitologię słowiańską i chciałabym więcej... Przede mną drugi tom, więc cieszę się, że będę mogła zanurzyć się w tym magicznym świecie jeszcze raz i może nawet bardziej. Przeczytałam „Idź i czekaj mrozów” jednym tchem i uwierzcie mi, was też wciągnie ta opowieść bez reszty. Czytajcie naprawdę warto !
Comments