"Doktor Irka. Wojna, miłość i medycyna" - musimy pamiętać...
- Anika Petryna
- 3 wrz 2020
- 2 minut(y) czytania

Zarówno tytuł „Doktor Irka. Wojna, miłość i medycyna”, jak i okładka wydały mi się na pierwszy rzut oka dosyć niepozorne. Miałam wrażenie, że to będzie historia ze szczęśliwym zakończeniem. Ale po chwili nastąpiło otrzeźwienie... Bo uświadomiłam sobie, że tam gdzie pojawia się słowo wojna, nie ma mowy o dobrym zakończeniu. Ta pozostawia po sobie tylko ofiary, te które zginęły i te które przeżyły. Wspomnienia dręczą wszystkich, którym udało się przetrwać. Najgorsze jest to, że nie mogą ich w sobie stłumić, bo tak ważne jest, by opowiadali o tym, co się wydarzyło, bo kolejne pokolenia muszą pamiętać. Pierwsze miłości, imprezy, zabawa, studia, pierwsza praca, często mówimy o tym wszystkimi i wspominamy, jako najlepszy okres w życiu. Ale Ci młodzi ludzie, którzy żyli w czasie wojny nie doświadczali tego lub tylko namiastkę. Katarzyna Droga napisała swoją książkę właśnie po to, by pokazać wojnę z perspektywy młodych ludzi, a zrobiła to dzięki pamiętnikom doktor Ireny Ćwiertni, która studiowała medycynę w czasie okupacji i Powstania Warszawskiego. Ta postać i wiele innych w jej opowieści żyły naprawdę, a ich rzeczywistość była przerażająca...
To nie jest tylko powieść fabularyzowana, to wg mnie ważne świadectwo poświęcenia i tragicznego losu, który spotkał wielu „młodych dorosłych” i nie tylko. Wydawałoby się zresztą, jak sam tytuł wskazuje, że główną postacią jest tu doktor Irka, ale tak naprawdę mamy tu wielu bohaterów i tę najstraszniejszą, czyli wojnę. Czytałam już wiele książek na ten temat i zastanawiałam się, czy autorka podoła. Musze przyznać, że tak, choć nie jest to pozycja przygniatająca emocjonalnie. Mam przez to trochę mieszane uczucia, a z drugiej strony było mi łatwiej czytać, wejść w tę historię... Sama nie wiem, czy zabrzmiało to dobrze, bo przecież nie chodziło mi o to, że było lekko... Czegoś mi po prostu zabrakło, ale sama nie wiem, jak to nazwać. Natomiast muszę przyznać, że Katarzyna Droga operuje pięknym, plastycznym językiem. Przez tę powieść naprawdę się płynie. Jej proza wydaje się bardzo dojrzała, a delikatność i wyczucie z jakimi potrafi opowiadać o wojnie są bardzo widoczne i wręcz namacalne.
W tej książce pada wiele ważnych słów, ale jeden fragment zapamiętam na długo i wydaje mi się, że nie wymaga komentarza, bo wszystko jest jasne, aż za bardzo: „Dziadek i wnuczek, oni są jak symbol cywilizacji – myślała – tej naszej, nie ogólnoludzkiej, lecz warszawskiej. Trwają na przekór rozumowi i własnym siłom... jak dobry omen na przyszły los”.
„Doktor Irka. Wojna, miłość i medycyna” to powieść, która zasługuje na Waszą uwagę. Będziecie poruszeni obrazem wojny z perspektywy młodych ludzi... Myślę, że teraz, kiedy żyjemy w tak niepewnych czasach zdominowanych przez epidemię i widzimy poświęcenie z jakim każdego dnia lekarze starają się ratować ludzi, z większą świadomością spojrzymy na ich trud i walkę jaką toczyli o każde życie podczas wojny. Ta książka jest również i przede wszystkim ważna dlatego, że nie pozwala zapomnieć. Musimy pamiętać...Nie możemy pozwolić, by poświęcenie tych wszystkich ludzi poszło na marne...
Comentários