top of page
  • Zdjęcie autoraAnika Petryna

"Cudze słowa" - pozostaną po nas tylko cudze słowa


Czy zastanawialiście się, co właściwie po Was pozostanie, kiedy odejdziecie z tego świata? Czy zdawaliście sobie sprawę, że jedynie cudze słowa... To w nich mieści się prawda o tym, kim byliście dla świata. Być może nadaliście sens czyjemuś życiu lub byliście jedynie jedną z wielu przewijających się postaci, mniej lub bardziej ważnych dla kogoś. Wspomnienia się zacierają, zniekształcają, nabierają barw lub szarzeją. Jesteśmy przez innych ubierani w różne słowa, takie które jedynie dla nich są istotne. Jak myślicie, czy ten obraz powstały z połączenia różnych perspektyw zadowoliłby Was? Przeczytaliście właśnie mój nieporadny wstęp do recenzji książki „Cudze słowa” Wita Szostaka. Przepraszam, jeśli będę się plątać w próbach wyrażenia zachwytu. Wiele myśli kłębi się w mojej głowie, ale jedna najważniejsza podpowiada mi: że cokolwiek nie napiszę, będzie to tylko ułamek tego, co powinnam, co chciałabym. A może mniej w tym przypadku znaczy więcej?


„Cudze słowa” to 7 różnych narracji, które stanowią opowieść o jednym człowieku. Wspomnienia Weroniki, Jana, Jakuba, Szymona, Pawła, Magdaleny oraz Józefa tworzą utkaną ze słów postać Benedykta, który w życiu każdego z nich odegrał ważną rolę. Ich spojrzenia są bardzo odmienne, co świadczy tylko o tym, że jest wręcz niemożliwym poznać „prawdziwe ja” drugiego człowieka. Tak naprawdę każdy z bohaterów decyduje o tym, jakie wspomnienia zachowa, jak chciałby pamiętać utraconą na zawsze bliską osobę. Neutralny, jeden obraz stworzony przez wszystkich oznaczałby całkowite wyzbycie się subiektywnych emocji, uprzedzeń, poglądów, oczekiwań. To niemożliwe...


Ta książka jest dowodem na to, że można jednocześnie bawić się słowem, jak i ważyć słowo. Wit Szostak zaprasza czytelnika na prawdziwą literacką ucztę, która dostarcza niezapomnianych doznań. Każdy rozdział będący właściwie kolejnym daniem to eksplozja smaków różnych emocji. Wciąż miałam ochotę na więcej i więcej, wierząc, że jak przystało na prawdziwego mistrza, Wit Szostak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a w tych wypowiedzianych kryje się jeszcze więcej esencji życia. Kocham literaturę, w której jest miejsce na to, co nienazwane, na zadawanie pytań, na kawałek przestrzeni dla odbiorcy i tutaj to wszystko znalazłam.


Wreszcie przypomniałam sobie, jak bardzo kocham słowa. Jak ogromną wartość wnoszą do mojego życia. Takie literackie spotkania potrafią namieszać w głowie. Muszę jak najszybciej postarać się o egzemplarz papierowy, bo nie wyobrażam sobie, nie mieć tej książki na półce. Wiem, że na pewno będę do niej wracać. Pozostawiam Was z otwartym pytaniem: czy nasze życie ma sens tylko wtedy, gdy zasługujemy na cudze słowa?


PS Już wiem, że ta książka będzie w moim top 2021!

5 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page