top of page
  • Zdjęcie autoraAnika Petryna

"Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości" - dbajmy o siebie nawzajem


Wydawnictwo Poznańskie stworzyło nową serię książek, a mianowicie popularnonaukową. Myślę, że będzie się cieszyła dużym zainteresowaniem. Ja jestem bardzo podekscytowana, szczególnie, że zaczynają z przytupem książką „ Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości”. Miałam możliwość przeczytać ją przedpremierowo i jestem nią totalnie zachwycona. Ta pozycja napakowana jest dużą ilością wiedzy i przemyśleń na temat tego, jak ludzkość radziła sobie do tej pory z epidemiami groźnych chorób. Właściwie zacznę od końca i napiszę, dlaczego tak ważne jest, żebyście ją przeczytali. Wg mnie Jennifer Wright napisała tę książkę nie tylko ku przestrodze, ale też po to, by podkreślić dobitnie coś, czego mamy świadomość, ale często nie wystarcza... Choroba może dotknąć każdego, niezależnie od wieku, płci, orientacji seksualnej, podglądów itd. i to nigdy nie jest wina tej osoby. Nie zostawiajmy nikogo z tym samego. Empatia to coś, co może wygrać z chorobą. Tylko prawdziwe człowieczeństwo może pokonać epidemię i jest naszą największą siłą w walce o zdrowie. To prawda, że wszyscy umrzemy, ale róbmy wszystko, by to nie był „zbiorowy pogrzeb” i żeby nie zabiła nas zwykła głupota i egoizm. Powtarzając za autorką: „... nie trzeba być geniuszem, utalentowanym naukowcem czy lekarzem, by mieć swój wkład w walkę z chorobami: wystarczy być człowiekiem, którego obchodzą inni ludzie”.


Jennifer Wright wzięła sobie na warsztat bardzo trudny temat, ale muszę przyznać, że sprostała, a wręcz opowiedziała go po mistrzowsku, ja nazwałabym to „z jajem”. Stworzyła coś na kształt przystępnego kompendium wiedzy o epidemiach, ale nie z medycznego punktu widzenia, a bardziej psychologicznego. Ta książka jest przede wszystkim o ludziach, o tym jak sobie radzili w ekstremalnych warunkach epidemii. Poznałam wiele postaci, o których nie miałam pojęcia lub odkryłam na nowo takie, które już znałam, a zapisały się w historii walki z plagami zarówno negatywnie jak i pozytywnie. Wszystko napisane w sposób bardzo przystępny, często z dużą dawką humoru. Myślę, że to jest dużą zaletą tej pozycji, autorka w pewien sposób rozładowuje napięcie, które towarzyszy tematowi choroby. Przez to też ani razu nie czułam się przytłoczona tymi wszystkimi strasznymi epidemiami. Autorka stosuje pewnego rodzaju przerywniki, są to różnego rodzaju przemyślenia czy dygresje, ale podane w sposób lekki i humorystyczny. Nie raz uśmiechnęłam się podczas lektury, a nawet wybuchnęłam śmiechem. Bo jak tu zachować powagę, kiedy czyta się takie słowa: „.... uważajcie na swoją niszczycielską siłę, kiedy następnym razem zalogujecie się na Goodreads”. :)


Spójrzcie na tę okładkę, czyż nie jest genialna? Dla mnie podwójnie, bo ja kocham fiolet, a takie połączenie kolorystyczne z żółtym jest idealne ! W środku znajdziecie świetnie podaną treść w postaci krótkich rozdziałów, często okraszonych małymi zdjęciami lub ilustracjami. Jest jeszcze bonus na końcu w postaci kilku dosyć przerażających zdjęć, pokazujących efekty chorób poruszonych w książce, myślę, że to mądre posunięcie. Podsumowując, muszę napisać, że Wydawnictwo Poznańskie świetnie się spisało i już nie mogę się doczekać kolejnych pozycji z tej serii.


"Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości" to książka, która w sposób lekki, ale też mądry i poruszający przedstawia trudny temat, jakim są epidemie zbierające śmiertelne żniwo na przestrzeni lat. Myślę, że każdy powinien ją przeczytać i wyciągnąć wnioski. Nie jesteśmy dobrzy w uczeniu się na błędach, ale może warto to zmienić. Ta książka jest szansą, bo wiedza, którą w niej znajdziecie, może dla Was w przyszłości wiele zmienić. Ale też niekoniecznie, tak to już jest z książkami, że każdy wyciąga z nich dla siebie to, co dla niego najważniejsze. Być może epidemia czai się za rogiem... Oby nie... A tymczasem chciałabym na koniec po prostu przytoczyć słowa autorki, bo myślę, że powinniśmy je sobie mocno wziąć do serca: „Jesteśmy świetni w leczeniu ludzi lekarstwami. To jedno z najbardziej niesamowitych, niemal magicznych osiągnięć ludzkości. Ale nie oznacza to, że ludzie nie potrzebują czasem czegoś więcej niż lekarstwa. Możemy dbać o nasze medyczne poletko, ale równocześnie też dbać o siebie nawzajem”.


P.s. Premiera już 26 lutego ! Czytajcie, naprawdę warto !

38 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page