"Blizna" - bardzo nieoczywista opowieść o zwykłej codziennośći
- Anika Petryna
- 21 kwi 2020
- 2 minut(y) czytania

Tak wiele mogłabym napisać o książce „Blizna”, gdybym potrafiła ubrać w słowa to, co mnie tak bardzo w niej ujęło. Dlaczego mam z tym taki problem? Bo czasem to, co wydaje się najprostsze, tak trudno opisać. Bo często jest tak, że chcemy opowiedzieć coś, co wystarczyłoby wyrazić kilkoma słowami. Bo mniej znaczy więcej... Audur Ava Olafsdottir potrafi trafić w sedno krótkimi stwierdzeniami. Prosty przekaz, bez owijania w bawełnę. Jest w jej stylu pisania coś, co na pozór wydaje się nieuchwytne, ja nazwałbym to świadomością, która pozwala jej pokazać skomplikowaną psychikę ludzką w taki sposób, że da się w tym uchwycić sens. Czytałam kolejne strony i myślałam : tak, to wystarczy, nie trzeba nic więcej. Było w tym coś kojącego. Mimo, że problem depresji i traumy wojennej to trudne tematy, to autorka przeprowadziła mnie przez nie delikatnie i ze spokojem, a ja przyjęłam to z ulgą. Mam wrażenie, że Audur Ava Olafsdottir umożliwiła mi w ten sposób coś bardzo ważnego, mogłam skupić się na próbach zrozumienia, zamiast przeżywać.
Trudno jest zaplanować swoją śmierć, szczególnie jeśli chce się zniknąć ze świata niezauważonym. Nie da się tego zrobić, nie obarczając innych cierpieniem w związku ze stratą. Główny bohater przechodzi kryzys, jest zagubiony, myśli, że przegrał swoje życie, ale czy tak jest na pewno? Przenosi się do kraju trawionego skutkami niedawnej wojny, gdzie ludzie wciąż jeszcze walczą o życie, o swoją przyszłość, by tam właśnie paradoksalnie popełnić samobójstwo, bo tam przecież kolejna śmierć nic nie zmieni.... Czy to nie brzmi absurdalnie? Trudno jest w tym przypadku nie zacząć porównywać sytuacji Jonasa i społeczności usilnie pragnącej żyć, wciąż przeżywającej traumę wojenną. Ale każde porównanie oznacza wartościowanie, czyli dzielenie czegoś na coś gorszego, mniej ważnego i coś lepszego, ważniejszego. Istnieje niebezpieczeństwo, że zaczniemy bagatelizować czyjąś trudną sytuację, bo przecież ktoś inny ma gorzej... Czy wolno nam tak robić? W książce w pewnym momencie padają bardzo ważne słowa na ten temat, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie i które są tak bardzo uniwersalne: „Każde cierpienie jest wyjątkowe i niepodobne – powiedziała kiedyś – i dlatego nie można tego porównywać. Szczęścia natomiast bywają podobne”.

Wg mnie „Blizna” to powieść, która tak naprawdę składa się z wielu warstw i wielu blizn, oraz niesie kilka prostych uniwersalnych przekazów dotyczących życia. Chciałabym tylko zwrócić Waszą uwagę na jeden, wydaje mi się, że jeden z ważniejszych. Sama jakiś czas temu o tym rozmyślałam, co tak naprawdę nadaje mojemu życiu sens. I myślę, że nie tylko ja czy autorka, ale każdy z nas wie to doskonale. Każdy człowiek chce czuć się ważny. Ale żeby tak było, musi „coś” robić, dla siebie, dla innych, dążyć do jakiegoś wyznaczonego celu. To działanie i bycie potrzebnym nadaje życiu sens.
To już moje kolejne spotkanie z serią skandynawską Wydawnictwa Poznańskiego i znów jestem pod ogromnym wrażeniem, bo książka „Blizna” islandzkiej pisarki Audur Ava Olafsdottir to świetna i bardzo wartościowa pozycja. Dla mnie to przede wszystkim bardzo nieoczywista opowieść o zwykłej codzienności. A ta codzienność składa się z wielu blizn, tych zapomnianych i tych co dopiero się tworzą. Czy jesteście w stanie policzyć, ile sami ich macie? Pamiętacie każdą historię z nimi związaną? Ta książka może się stać dla Was kolejną blizną, ale tym razem wybór należy do Was, czy tego chcecie i jak chcecie ją pamiętać. Bardzo dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu za egzemplarz przedpremierowy.
コメント