"Ballada o lutniku" - będę jeszcze nie raz wracać do tej książki, by odkrywać ją na nowo
- Anika Petryna
- 16 wrz 2020
- 2 minut(y) czytania

Mam tylko kilka takich ukochanych książek, do których wracam z radością i nigdy nie mam ich dosyć. Kolejny raz jest jak powrót do domu, w którym czuję się bezpiecznie i jestem szczęśliwa. Cieszę się wtedy każdą stroną, każdym zdaniem i każdym słowem. „Ballada o lutniku” stała się dla mnie właśnie taką książką, która zagościła w moim sercu na zawsze i będę do niej wracać... Jest w niej coś takiego, co sprawiło, że chłonęłam ją całym sercem, od pierwszej strony czułam niezwykłą nić porozumienia z autorem Wiktorem Paskowem. Podzielił się ze mną czymś bardzo intymnym, podarował mi coś nieprawdopodobnie cennego – prawdę. Tę o życiu, o tym co w nim najpiękniejsze i czego wszyscy pragniemy: o szczęściu rodzinnym, o miłości, o pasji, które nadają sens wszystkiemu, o wolności i poczuciu godności, ale też o tym, co złe i czego nie chcemy doświadczać: o trudach codzienności, o wyzbyciu się marzeń dla wydawałoby się lepszego życia, o pogoni za pieniądzem, o braku nadziei, o rozpaczy, o przemijalności, o żałobie... Ta książka jest tak wielowarstwowa i tak wielowymiarowa, że muszę i chcę do nie wracać, by odkrywać ją na nowo.
Rzeczywistość widziana oczami dziecka jest pozbawiona fałszu i przez to niezwykła. Dzieci odbierają otaczający ich świat sercem, odczuwają mocniej, kierują się instynktem, bo nie potrafią pojąć tych wszystkich skomplikowanych iluzji i zasad, które tworzą dorośli. Kiedy mały Wiktor przywołuje wspomnienia związane ze starym lutnikiem, który stał się jego przyszywanym dziadkiem, ten obraz rzeczywistości jest czysty i szczery. Jego opowieść jest wzruszająca, tak jak przyjaźń. która połączyła go z niezwykłym mistrzem. George Henig zabiera go w swój magiczny świat pełen muzyki, miłości do pracy, wielkiej pasji... Kiedy Wiktor zaszywa się w jego warsztacie, może uciec od trudnej, bułgarskiej codzienności, opanowanej przez stalinizm. Niestety do tej kryjówki wdziera się szara rzeczywistość... Czy sztuka i miłość przegrają z biedą i przemijalnością życia?
Jestem zachwycona i zauroczona prozą Wiktora Paskowa. To niezwykłe z jak ogromną wrażliwością potrafi opisywać rzeczywistość. W niesamowicie subtelny sposób zaprosił mnie do swojego świata, który jest tak bardzo prawdziwy, a jednocześnie tak bardzo baśniowy. Mam wrażenie, że magia rozgościła się tutaj na dobre... Tę opowieść można czytać na tak wiele sposobów, smakować piękno prostych słów, chłonąć przesłania, które z niej płyną. Wielowymiarowość tej książki jest zachwycająca.
„Ballada o lutniku” uświadomiła mi, dlaczego tak kocham pisać o książkach. Czuję wtedy, że robię coś ważnego, zarówno dla siebie, jak i dla innych, dlatego wkładam w to serce, a to daje mi ogromną radość i czuję się wtedy spełniona. Takie też jest jedno z przesłań tej książki. Jeśli coś ma Cię naprawdę uszczęsliwić, rób to z miłością, radością i najlepiej jak potrafisz... Wielkie ukłony w kierunku Marioli Mikołajczak, która wg mnie włożyła kawałek serca w tę książkę i to się naprawdę czuje. Na koniec chciałbym jeszcze i przede wszystkim podziękować Wydawnictwu Poznańskiemu za to, że wyszukuje takie perełki a potem wydaje je w tak pięknej oprawie. Ta okładka jest cudownym wstępem do tej niezwykłej opowieści...
Dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu za egzemplarz!
Comments