"Arlo Finch i Dolina Ognia" - czyli jak magia może wyzwolić w dziecku to, co najlepsze
- Anika Petryna
- 24 paź 2019
- 3 minut(y) czytania

Na moim blogu będziecie mieć okazję czytać wiele opinii na temat książek młodzieżowych. Tak, lubię takie książki :) Nie, nie jestem infantylna :) A tak serio. Lubię takie pozycje, bo w nich zawsze znajdę wiele prawd uniwersalnych i zawsze czegoś mnie uczą. Przypominają mi, jak to było kiedyś być dzieckiem. Nie pozwalają zapomnieć, że popełnianie błędów i uczenie się na nich, to coś naturalnego. Dzięki nim nierzadko mogę przenieść się w świat czarów, a ja kocham magię. To jej zawsze szukam w książkach. Dzięki niej chyba nigdy nie stanę się w pełni dorosła! Pozycja „Arlo Finch i Dolina Ognia”, którą napisał John August, jest wręcz napakowana ogromną dawką magiczną. Przeniosłam się w stworzony przez autora świat z dużą lekkością i ogromną przyjemnością. A teraz Wam troszkę o niej opowiem.
Właśnie wychodzi ze mnie „ sroka okładkowa”, dlatego zaczną od wydania, które jest świetne. Przepiękna okładka, z której magia wręcz się „wylewa”. Ale to nie wszystko, bo w środku są również niesamowite czarno-białe ilustracje, które cudownie wprowadzają w klimat opowieści. Dosyć duża czcionka i krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się tę pozycję bardzo przyjemnie i szybko. Duży ukłon w kierunku Wydawnictwa Jaguar.
Główny bohater książki Arlo Finch jest z pozoru niczym niewyróżniającym się chłopcem, który ma wiele lęków i nie do końca sobie z nimi radzi. Nagle pojawia się w jego życiu magia, a ona wyzwala w nim to, co najlepsze. Sprawia, że mały bohater odkrywa w sobie odwagę, by „złapać życie za rogi”. Oczywiście nie staje się to, za "jednym pstryknięciem palca". Przemiana jest stopniowa i przeżywamy ją razem z nim. Arlo Finch przekonuje się jak ogromne znaczenie w życiu ma przyjaźń, że w grupie można osiągnąć więcej niż w pojedynkę. Bardzo podobało mi się, jak chłopiec wyciągał wnioski z różnych sytuacji. Jak tworzył sobie w głowie wyjaśnienie różnych ważnych pojęć w życiu, na podstawie swoich doświadczeń. Szczególnie zapadły mi w pamięci jego wnioski na temat istoty wierności i lojalności. „ Może to właśnie jest wierność. Stawanie po stronie przyjaciół, kiedy łatwiej byłoby tego nie robić.(...) Wierność, lojalność nie wynikały z przysiąg składanych przy świadkach czy plucia na rękę dla przypieczętowania obietnicy. Nie były układem. Wierności i lojalności nie trzeba było obiecywać.” Myślę, że Arlo Finch może być wspaniałym wzorem do naśladowania dla wielu młodych czytelników.
„- Kiedy byłam w twoim wieku, ciągle coś szyłam. I byłam całkiem dobra. Szyłam sobie nawet sukienki. - Trzeci z kolei palnik zadziałał.
- Czemu przestałaś?
Mama wlała wodę do garnka.
- Sama nie wiem. Nie podjęłam decyzji, żeby skończyć z szyciem. Najpierw poświęcałam na szycie mnóstwo czasu, a potem już nie, tak po prostu. Pewnie z tego wyrosłam. Bywa, że czasem zapomina się o rzeczach, które się uwielbiało.”
Ten cytat przypomniał mi, jak przez krótki moment swojego życia nagle przestałam czytać. Tak, brzmi strasznie... Jako dziecko wręcz "pożerałam" książki. Kochałam je. Ale kiedy zaczęłam dorosłe życie... Pierwsza praca, nowe obowiązki, pierwsze prawdziwe problemy, to wszystko totalnie mnie pochłonęło. Nie miałam czasu na nic. Nagle książki po prostu zniknęły z mojego życia. Teraz jak się nad tym zastanawiam, to nie potrafię zrozumieć, jak mogłam do tego dopuścić. Na szczęście w porę się opamiętałam. Przyszedł w końcu moment, że zatęskniłam, za tym co kocham. Okazało się, że nie „dorosłam” na tyle, by zrezygnować z czytania. To przerażające, jak dorosłe życie, potrafi założyć „klapki na oczy”. Nigdy więcej nie chcę zatracić w sobie „dziecka”, rzeczy które kocham. Nie chcę, żeby magia zniknęła z mojego życia. To właśnie książki są dla mnie magią. Przeczytajcie sobie ten cytat i zastanówcie się, czy nie popełniliście takiego błędu jak mama Arlo Finch'a. Jeśli tak, koniecznie to naprawcie. :)
Jestem oczarowana magicznym światem wykreowanym w książce „Arlo Finch i Dolina Ognia”. Fajne jest to, że ani razu nie miałam wrażenia, że „to już było”, że gdzieś to już czytałam. Dlatego ta lektura była dla mnie taka interesująca. Bardzo mocno się wciągnęłam i przeczytałam ją właściwie w jeden dzień. Bardzo serdecznie Wam ją polecam, a szczególnie Waszym dzieciom. :)
Comments