"Ad Astra" - czyli przepiękna definicja magii, która skradła moje serce
- Anika Petryna
- 16 gru 2019
- 2 minut(y) czytania

To moja pierwsza przedpremierowa recenzja. Byłam mega podekscytowana, kiedy Anna Jurewicz postanowiła mi zaufać i podzielić się swoim „drugim dzieckiem”. Tak, „Ad Astra” to kontynuacja niesamowitej wg mnie „Sub Rosy”, czyli debiutu autorki. Chciałabym podzielić się z Wami emocjami, które towarzyszyły mi podczas czytania. Właściwie zacznę od końca. Kiedy przeczytałam ostatnią stronę, pierwsza moja myśl to: „Ania złamałaś mi serce...”. Dlaczego pozostawiasz mnie roztrzęsioną z takim zakończeniem. Co tu się właściwie wydarzyło ? Jest 2 w nocy, a ja nie mogę zasnąć. To, jaka dawka emocji została mi zaserwowana, mogę powiedzieć tylko wooow ! Te wszystkie zwroty akcji, ta unosząca się na stronach tajemnica, potęgowały u mnie uczucie niepokoju i duże napięcie. Co tu dużo mówić, Ania Jurewicz postanowiła wycisnąć ze swojego czytelnika „siódme poty”, by na koniec poinformować go, że nagroda czeka w trzeciej części. :D
Dla mnie czytanie książki „Ad Astra” to była niesamowita podróż do słowiańskiego świata. Zostałam nim dosłownie obdarowana z ogromną szczodrością. :) To wywołało u mnie wielki zachwyt, bo na to przede wszystkim bardzo liczyłam. Chciałam poczuć tę słowiańską magię, która kryje się na Łysogórskim Uniwersytecie. W pierwszej części było jej zdecydowanie za mało, dlatego czuje się teraz bardzo usatysfakcjonowana, ale przede wszystkim oczarowana. To w jaki sposób autorka odkrywa przed nami oblicze słowiańskiego świata wywołuje dreszcze...
Jest taki fragment w książce, który zupełnie skradł moje serce. Właściwie dla niego właśnie warto przeczytać tę pozycję. Chodzi o definicję magii... W jaki sposób powinniśmy na nią patrzeć i ją odczuwać. Magia to coś, czego zawsze szukam w książkach. Wszystko co niesamowite, nieoczywiste, nierzeczywiste, działające na wyobraźnię, przyciąga mnie jak magnes... “Ad Astra” jest dla mnie kwintesencją magii.
“Ad Astra” to pozycja, która pozwala przenieść się w magiczny świat pełen słowiańskich stworzeń. To przede wszystkim opowieść o kobiecie, która oprócz miłości do ziemniaków i burzy niesfornych loków, żyjących własnym życiem, mierzy się z demonami przeszłości i szuka własnej drogi do szczęścia. Tak naprawdę na naszych oczach powolutku odkrywa swój potencjał, to kim jest lub chciałaby być.
Myślę, że "Ad Astra" to książka dla tych, którzy też w jakiś sposób szukają swojej drogi w życiu i kochają magię, tak po prostu. Ja przeżyłam cudowną i emocjonującą przygodę z tą pozycją. Premiera już 6tego stycznia ! Dziękuję Ani Jurewicz za możliwość przeczytania książki “Ad Astra”. :)
Comments